Będzie prąd z wysłodków i serwatki?

Surowcem do produkcji biogazu będą wysłodki z ropczyckiej cukrowni i serwatka z mleczarni w Trzebownisku. Większe szanse na powstanie ma jednak elektrownia słoneczna.
Cześć mieszkańców obawia się, że inwestycja „zasmrodzi” ich wioski. Władze gminy mówią, że o ile biogazownia powstanie, to droga do jej uruchomienia jest jeszcze daleka. – Potencjalny inwestor zwrócił się do nas o wydanie decyzji środowiskowej. Ze względu na to, że jest to inwestycja nie oddziaływująca w sposób znaczący na środowisko, po zapoznaniu się z opiniami Sanepidu oraz Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, gmina odstąpiła od sporządzenia raportu oddziaływania na środowisko. Planowana przez inwestora biogazownia ma mieć bowiem zaledwie 0,5 MW mocy – wyjaśnia, Krzysztof Klecha, wójt Dzikowca.  Na razie gmina wydala decyzję o warunkach zabudowy.
– Nieprzyjemnych zapachów nie będzie, bo wysłodki mają być przywożone i przechowywane w szczelnych rękawach foliowych – uspokajał wójt Klecha. Z rękawów trafiałyby bezpośrednio do zamkniętego zbiornika, gdzie byłyby poddawane fermentacji. Powstały w ten sposób biogaz byłby wykorzystywany do produkcji energii elektrycznej, a odpady po wysuszeniu i przetworzeniu na brykiet opałowy mogłyby posłużyć jako paliwo w elektrowniach w Stalowej Woli i Połańcu. Biogazownia mogłaby przetwarzać nie tylko wysłodki z Ropczyc i serwatkę z Trzebowniska, ale także słomę i siano.
Inwestycja ma powstać przy drodze wojewódzkiej Leżajsk–Kolbuszowa (ok. 0,8 km od zabudowań Osiej Góry i 1,5 km od zabudowy Nowego Dzikowca). Tymczasem RDOŚ w Rzeszowie oraz Sanepid w Kolbuszowej wydały też pozytywne opinie w sprawie budowy elektrowni słonecznej o mocy 1,5 MW w Nowym Dzikowcu. Ta powstałaby nieopodal oczyszczalni ścieków i dostarczałaby prąd do 700 gospodarstw. Rocznie mogłaby wytwarzać 1400 MWh energii elektrycznej. Koszt inwestycji to 10 mln zł, stąd inwestor (Bioenergia Dzikowiec sp.z.o.o.) i gmina szukać będą funduszy zewnętrznych.