Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bilard. Krystian wygrał w Ósemce

Tomasz Ryzner
Krystian Tanasiewicz jest już prawie pewien wygrania klasyfikacji generalnej.
Krystian Tanasiewicz jest już prawie pewien wygrania klasyfikacji generalnej. archiwum
Tylko jedną partię stracił Krystian Tanasiewicz w VIII turnieju "Nie lubię poniedziałku - 20 lat Ósemki". W finale zawodów wygrał z Jackiem Pańczakiem.

Grano w odmianę 9-bil, która na krótkim dystansie sprzyja sensacjom. I do takowej doszło, a jej autorką była Anna Serwatowska, która na lewej stronie drabinki "wyrzuciła" z turnieju Krzysztofa Śliwińskiego (3:1). Ania tym samym awansowała do ćwierćfinału (po raz drugi, pierwszy raz udało się jej to w I edycji).

- Miałam jeden fora, a potem po prostu wykorzystywałam prezenty od Krzyśka. Dwa razy zostawiał mi na stole 2-3 bile w prostych układach i udawało się to kończyć - wyjaśnia zawodniczka, która wcześniej pokonała m.in. Łukasza Frącka (3:1). W ćwierćfinale Ania trafiła na Krystiana. Ten, pomny losu swego kolegi, grał bardzo skoncentrowany i wygrał 3:1.

W ćwierćfinale zameldowała się jeszcze jedna dziewczyna - Kinga Stawarz najpierw wysłała Anię na lewą stronę, potem pokonała 3:0 Kamila Wyskiela, a w ćwierćfinale trafiła na Roberta Peckę. Rutyna okazała się góra - Robert 3:1, ale nie był to spacerek.

- Dwa razy nie wbiłam dziewiątki. Niby była szansa uratować ten mecz, ale prawda jest i taka, że ostatnio nie trenowałam i grałam słabo. Teraz to się zmieni, bo zbliżają się mistrzostwa Polski w Dębicy i muszę nadrobić trochę czasu, jeśli chcę powalczyć o medale - podsumowała Kinia.

Półfinał Pecka i Tanasiewicz wielkiej historii nie miał. Krystian wygrała 3:0.

- W turnieju nie wychodziły mi za bardzo rozbicia, ale Robert wiele do powiedzenia nie miał - ocenił Krystian.

W drugim półfinale bój był zażarty i trzymający w napięciu do samego końca. Naprzeciw siebie stanęli Jacek Pańczak, mający na rozkładzie dwa razy Bartosza Szkołuta (dwa razy po 3:2) i Janusza Stawarza (3:1), oraz Mariusz Frącek (wyrzucony przez Tanasiewicza na lewą stronę, ograł potem m. in. po 3:0 Janusza Stawarza i Mariusz Kołakowskiego).
Zawodnik z Leżajska mógł skończyć zabawę szybko, bo przy stanie 2:1 wbijał "dziewiątkę". Nie trafił jednak, Jacek urwał się ze stryczka, podbudowany tym faktem złapał drugi oddech i wygrał ostatecznie 3:2. W finale Jacek już nie poszalał - Krystian pokonał go 3:2.

- Graliśmy już na luzie, było dużo śmiechu, żartów, ale jakby nie patrzeć, mały sukcesik zanotowałem jako jedyny urwałem Krystianowi partię. Mogłem więcej, bo przy stanie 1:2 zostały mi trzy bile. Wbiłem trudną siódemkę, ale nie skontrolowałem białej i mecz uciekł - wyjaśnił Jacek.

- Drugi raz zdarza się, że tracę tylko jedną partię i to dopiero w finale. Niedawno tak było w meczu Marcinem Kosterą - mówi Krystian. - W tym turnieju nie był to może mój najlepszy bilard, bo te rozbicia nie wychodziły. Z drugiej strony grało mi się całkiem, całkiem. Gdy ktoś się już mylił, raczej czyściłem stół. Mam w tej chwili blisko 20 punktów przewagi w klasyfikacji generalnej nad drugim miejscem i nie powinienem już stracić tej pozycji - dodał zwycięzca ósmych zawodów.

Po raz kolejny była szansa dobrać się do sumy Jack Pointa (zbliża się do tysiąca). Okazja nadarzyła się Jakubowi Kurowieckiemu; niestety, przy rozbiciu żadna bila mu nie wpadła i okrągła sumka ciągle czeka na szczęśliwca. Za tydzień zawody nr 9. Początek jak zwykle o 18.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24