Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bilard. Mielczanin wygrał w rzeszowskiej Ósemce

Tomasz Ryzner
Jacek Pańczak w V turnieju po części stał się ofiarą dużej frekwencji zawodów.
Jacek Pańczak w V turnieju po części stał się ofiarą dużej frekwencji zawodów. archiwum
Marcin Wójciak okazał się najlepszym zawodnikiem V zawodów z cyklu "Nie lubię poniedziałku". W finale turnieju rozegranego rzeszowskim klubie "Ósemka" mielczanin pokonał 3:1 Roberta Peckę.

Pierwszy krok na drodze do finału nie był dla Marcina łatwy, bo stoczył zacięty pojedynek z Sebastianem Rosą (3:2). Potem poszło łatwiej; pokonał 3:0 Mariusza Śledzianowskiego, 3:1 Bartosza ostrowskiego. W ćwierćfinale znów miał pod górkę, ale nic dziwnego skoro trafił na Krystiana Tanasiewicza. Ten ostatni po kilu słabszych występach bardzo chciał się przypomnieć dobrym wynikiem, ale ostatecznie musiał się zadowolić 5 miejscem (przegrał z Marcinem 2:3). W półfinale znów zapowiadały się emocje, ale mielecki zawodnik nadzwyczaj pewnie, bo 3:0 wypunktował Jacka Pańczaka.

- Turniej się przeciągał do późnej nocy, a ja wstaję rano o 6 do pracy. W tym meczu, ścigając się czasem, celowałem w bile, kiedy jeszcze się nie zatrzymały - śmiał się Jacek.
Droga do głównej rozgrywki w wykonaniu Roberta Pecki okazała się zaskakująca i ciekawa. W I rundzie legenda "Ósemki" zmogła Macieja Mrzygłoda 3:2. W II rundzie Robert zmierzył się Łukaszem Frąckiem, z Leżajska. Najmłodszy bilardzista w stawce kilka razy napsuł już krwi starszym zawodnikom, ale w starciu z doświadczonym rywalem szans mu nie dawano.

Niemożliwe stało się jednak możliwe i "młody, gniewny" wygrał 3:2 (kolejnej rundzie lekcji udzielił mu jednak Śledzianowski, 3:0). Matematyczna ciekawostka jest taka, że pomiędzy obydwoma zawodnika różnica wieku wynosi 30 lat z okładem.

Tak się złożyło, że na lewej stronie drabinki Robert trafił na Janusza Stawarza, czyli dla odmiany tym razem to on był tym młodszym. Szef klubu walczył dzielnie, ale ostatecznie przegrał 1:3. Po powrocie na prawą stronę Robert pokonał 3:1 Marcina Kosterę, w ćwierćfinale uporał się 3:2 z Szymonem Szyszką, a w półfinale w takim samym stosunku wygrał z Michałem Solińskim.
Finał odbył się dość późno, ale nic w tym dziwnego, skoro w zawodach zanotowano rekord frekwencji IV edycji - do rywalizacji stanęło aż 36 zawodników i zawodniczek. Obaj zawodnicy rzucili na szalę resztki koncentracji, determinacji, sportowej klasy. Górą okazała się tym razem mielecka szkoła bilarda - Marcin wygrał 3:1.

Ten sukces sprawił, że w klasyfikacji generalnej wskoczył na pierwsze miejsce z 66 punktami na koncie. Na 2 miejscu ex-aequo plasują się Stawarz i Pecka (po 60 pkt), 4 pozycję zajmują, także wspólnie, Mariusz Frącek i Waldemar Witowski (po 56). Ten ostatni po dwóch triumfach z rzędu tym razem doświadczył gorzkiego smaku występu w stylu "prawa-lewa" (przegrał z Szymonem Szyszką i Jakubem Dobrowolskim).

Nadal pęcznieje kwota przeznaczona dla tego, kto wygra Jack Pota (ok. 1700 zł.). Tym razem okazję do wygrania ekstra premii miał, nie kto inny, jak... Marcin Wójciak. Za bardzo sobie w brodę pluć nie może, bo znak "game over" zobaczył zaraz po rozbiciu, gdy żadna z bil nie chciała wpaść do łuzy.

W najbliższy poniedziałek kolejny turniej NLP. Początek niezmiennie o 18.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24