Bilety na mecz Resovii ze Skrą Bełchatów poszły w pół godziny

Przypominają się trochę stare, najlepsze lata rzeszowskiej siatkówki, kiedy chętnych obejrzenia w akcji Resovii było pięć razy więcej niż miejsc w hali WOSiR.

- Zainteresowanie jest ogromne - uśmiecha się Bartosz Górski, wiceprezes rzeszowskiego klubu. - Co to może oznaczać? Że kibice oczekują, że mecz będzie dobrym widowiskiem, wierzą, że nasz zespół nie jest bez szans w walce z mistrzem Polski i że chcą głośnym dopingiem wspomóc drużynę.

Na tę pomoc swoich fanów mocno liczą nasi zawodnicy. Mogą być spokojni. A czy nasz zespół ma szanse na dobry wynik? Optymistów jest mało.

- Jeżeli powtórzy się historia z Bełchatowa, gdzie w pierwszych dwóch meczach Skra zagrała na 80% swoich możliwości, a Resovia na 50%, to do zwycięstwa naszego zespołu potrzebny będzie cud - uważa Henryk Hawłasewicz, członek "złotej Resovii" z lat 70. - Jeżeli natomiast role się odwrócą, Skra, która u siebie nie pozwoliła naszym zawodnikom na zbyt wiele, i w Rzeszowie będzie spisywać się nieco słabiej, to są szanse na dobry, zacięty mecz i dobry wynik. Na oba liczymy.