BŁĘKITNI ROPCZYCE - WAWEL KRAKÓW 3:0 (25:18, 25:18, 25:16) i 3:2 (25:17, 25:21, 21:25, 23:25, 15:11)
BŁĘKITNI: Marcin Sroka, Gontarz, Kochan, Przystaś, Róg, Godek, Marć (libero) oraz tylko w niedzielę Mateusz Sroka, Stojek, Rusin.
WIDZÓW 200.
Stan play-off: 2-0
Błękitni mocno przybliżyli się do utrzymania, choć niedzielny mecz pokazał, że nie można sobie pozwolić na chwilę dekoncentracji.
W pierwszym meczu Błękitni grali jak w transie. Każdy niemal set wyglądał podobnie, pierwsze piłki były jeszcze wyrównane, a każda kolejna minuta sprawiała, że przewaga gospodarzy rosła. Bardzo dobrze funkcjonował blok i obrona.
W niedzielę wszystko szło zgodnie z planem. Pierwsze dwa sety znów wygrali ropczyczanie, którzy jednak zaraz po tym poczuli się zbyt pewni siebie.
- Komuś się chyba zaczęło wydawać, że można nic nie robić, a mecz wygra się sam - komentuje Michał Betleja, trener Błękitnych. - Przestrzegałem ich przed tym, ale chyba nie wszyscy mnie słuchali pilnie.
Gdy krakowianie poczuli krew zaczęli grać bardzo dobrze, w ataku byli nie do zatrzymania. Na szczęście nasz zespół przebudził się w ostatniej chwili i w tie-breaku przystopował rozpędzony Wawel.
Teraz Błękitni potrzebują jednej wygranej w Krakowie, by zapewnić sobie utrzymanie w II lidze.
- Nasze karty zdrowia są ważne tylko do soboty, nie będziemy ich przedłużać, bo nikt nie ma zamiaru zostawać w Krakowie do niedzieli - żartuje Betleja.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
