Błękitni Ropczyce zwycięstwem zakończyli sezon. To powinno dać im utrzymanie się w lidze [RELACJA]

Końcowym wynikiem tego spotkania, decydującego w dużej mierze o losach drużyn zagrożonych spadkiem, najbardziej zainteresowany, obok Błękitnych, był Piast Tuczempy. Liczył on na zwycięstwo Polonii oraz swój udany występ w Sanoku, co pozwoliłoby mu zająć bezpieczną lokatę na mecie rozgrywek.

Niestety, mający wciąż spore trudności kadrowe przemyślanie ulegli przyjezdnym. Nic więc dziwnego, że po ostatnim gwizdku Błękitni bardzo cieszyli się ze zwycięstwa, wydając z siebie okrzyki triumfu.
Mecz, niespodziewanie, zaczął się od ataków drużyny przyjezdnej. Już w 2. minucie Krzysztof Orzech oddał zaskakujący strzał i Piotr Cisek z największym trudem odbił piłkę na róg. Chwilę potem w dobrej sytuacji znalazł się Mariusz Wiktor, lecz ją zmarnował. W 10. min. gospodarze odpowiedzieli ładną akcją, Mateusz Wanat przedrylował czterech rywali, ale uderzył za słabo. Trzy minuty potem bliski szczęścia był Łukasz Kosiba, trafiając piłką w słupek. Wiktor, wprawdzie, posłał ją do siatki, lecz sędzia odgwizdał pozycję spaloną.

W 25. min. robinsonadą popisał się 37-letni Cisek, ratując swój zespół przed utratą gola po uderzeniu w „okienko” Roberta Sulisza. Mimo optycznej przewagi Błękitnych, pierwszego gola zdobyli przemyślanie po akcji zainicjowanej przez Wanata. Jednak nie cieszyli się oni długo prowadzeniem. Wiktor wykorzystał nieudane wyprowadzenie piłki przez gospodarzy i „szczurem” wyrównał z ok. 16 metrów.

W drugiej połowie także nie brakowało okazji do zmiany wyniku, ale żadnej drużynie dość długo nie udawało się osiągnąć celu. Spośród polonistów na listę strzelców mogli się wpisać Jakub Głuszko, Piotr Kuźniar i Jarosław Stysiał, lecz Dariusz Kosiba nie dał się zaskoczyć. W Błękitnych bliscy szczęścia byli Wiktor w 69. min. i Bartłomiej Darłak w 71. Temu drugiemu powiodło się za to w 84. min., kiedy wyszedł na czystą pozycję i pokonał Ciska. Gospodarze nieco protestowali, bo uważali, że znalazł się on na spalonym.

Powiedzieli

Bogusław Pacanowski, trener Błękitnych: - Przyjechaliśmy do Przemyśla po trzy punkty, bo inny wynik nie dawał nam gwarancji, że się utrzymamy w lidze. Z drugiej strony zdawaliśmy sobie sprawę, że Polonia, chociaż jest poważnie osłabiona, to jedna z najmocniejszych drużyn, czego doświadczyliśmy jesienią, ulegając jej u siebie aż 0:5. Chwała chłopcom, że podjęli walkę i wygrali, ale na ostateczne rozstrzygnięcia w tabeli musimy jeszcze poczekać.

Leszek Eliński, prezes Polonii: - W bardzo trudnej sytuacji kadrowej połowę składu naszej drużyny tworzą młodzieżowcy, którzy nie zawsze wytrzymują do końca walkę z rutyniarzami, Mają zadatki na dobrych piłkarzy, ale czeka ich jeszcze sporo pracy. Mimo kłopotów, chcemy z twarzą zakończyć sezon.

Polonia Przemyśl - Błękitni Ropczyce 1:2 (1:1)

Bramki: 1:0 Głuszko 29, 1:1 Wiktor 36, 1:2 Darłak 84.

Polonia: Cisek 7 – Solarz 6, Kocój 5, Sobol 6, Kuźniar 5 – Głuszko 6, Kazek 6, Błahuciak żk 5, Bańka 5 (64 Stysiał) – Wanat żk 7, Broda 5 (75 Gamulczak). Trener Mariusz Sawa.

Błękitni**: Kosiba 7 – Micał 6 (75 Kukla), Kozioł 6, Hirka żk 6, Świętoń 6 – Orzech 6 (75 Zapał), Hajnas żk 5, Sulisz żk 6, Siepierski 6 (89 Zawiślak) – Wiktor 6, Kosiba 6 (59 Darłak 6). Trener Bogusław Pacanowski.
Sędziował Tomczyk 5 (Jarosław). Widzów** 100.