TSV SANOK – KPS SIEDLCE 0:3 (21:25, 12:25, 20:25)
TSV: Jurkojć, Zmarz, Oroń, Rusin, Łaba, Gąsior i Dembiec (libero) oraz Kusior, Wierzbicki, Kotyla, Przystaś i Głód (libero). Trener: Krzysztof Frączek.
KPS: Zrajkowski, Łukasik, Błasiak, Bucki, Polański, M’Baye i Januszewski (libero) oraz Gibek i Szaniawski. Trener: Witold Chwastyniak.
Teoretycznie miała to być najbardziej wyrównana z par ćwierćfinałowych, bo czwarty zespół sezonu zasadniczego mierzył się z piątym. Do tego siatkarze TSV już zaznali smaku zwycięstwa nad KPS w meczu pucharowym (pojedynki ligowe padły łupem siedlczan). – Myślę, że mamy szanse na awans. Zwłaszcza, że w końcu osiągnęliśmy stabilną formę, o czym świadczy 5 wygranych w ostatnich sześciu meczach. A mógł być nawet komplet, bo przecież drugim w tabeli Suwałkom ulegliśmy dopiero po tie-breaku i to minimalnie – mówił przed meczem Jakub Zmarz, środkowy bloku TSV.
Niestety, rzeczywistość okazała się dość bolesna dla sanoczan. Goście od początku postanowili dać pokaz siły, po kilku minutach prowadząc już 7:2. Potem miejscowy zespół zaczął mozolnie odrabiać straty, w końcu wyrównując na 18:18 po bloku wspomnianego Zmarza. Wówczas trener Witold Chwastyniak poprosił o przerwę, po której odpowiedź KPS była piorunująca – 5 punktów z rzędu! Takiej przewagi przyjezdni nie mogli wypuścić.
Początek drugiego seta był niczym z koszmarnego snu – kilka minut gry i wynik... 0:7. KPS bombardował zagrywką, gospodarze mieli duże problemy z jej odbiorem, a ich wymuszone ataki trafiały na szczelny blok. W końcu jednak TSV zaczęło punktować i kibice uwierzyli, że nie wszystko jeszcze stracone. Wtedy drużyna z Siedlec ponownie wrzuciła wyższy bieg, jadąc na nim do ostatnich piłek, efektem wygrana 25:12. Niemal nie mylili się Piotr Łukasik (wybrany graczem meczu) i Jakub Bucki.
Choć w trzeciej odsłonie siatkarze TSV nie zamierzali zwalniać tempa, gospodarzom długo udawało się utrzymywać dystans. A w połowie seta nawet na chwilę objęli prowadzenie. Potem jeszcze trzy razy był remis, głównie dzięki skuteczności Damiana Wierzbickiego. Końcówka znów jednak należała do czwartej ekipy sezonu zasadniczego. Porażka 0:3 na własnym boisku stawia siatkarzy TSV w niemal beznadziejnym położeniu przed meczem rewanżowym.
Powiedzieli:
Piotr ŁUKASIK, KPS: – Wygraliśmy pierwszy mecz, ale walka o awans nadal trwa. Choć nie da się ukryć, że przed rewanżem mamy potężną zaliczkę. O naszym zwycięstwie zdecydowały mocne początku setów, dzięki czemu potem kontrolowaliśmy przebieg gry.
Patryk ŁABA, TSV: – Rywale postawili bardzo trudne warunki, którym nie sprostaliśmy. Ich atutem była bardzo mocna zagrywka, skutecznie grali też w bloku. W rewanżu nie mamy nic do stracenia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Kolejna celebrytka z aktem oskarżenia. Magda G. może stanąć przed sądem
- Mamy projekt idealnej sukni ślubnej dla Romanowskiej. W tej kreacji skradnie show!
- Czy to Edzia z "Królowych życia" pomogła w obnażeniu Dagmary? Jest jeden szczegół
- Jak mieszka Paulina Sykut-Jeżyna? Ma balkon o powierzchni nowej kawalerki [ZDJĘCIA]