Brązowy medal pingpongistów AZS-u Rzeszów

BOGORIA GRODZISK MAZOWIECKI - BAĆ-POL CASH&CARRY AZS POLITECHNIKA RZESZÓW 3:1
1:0 Wang Zeng Yi - Paweł Chmiel 2-0 (6, 8); 2:0 Martin Olejnik - Tomasz Lewandowski 2-0 (0, 8); 2:1 Xu Wenliang - Piotr Chmiel 0-2 (-4, -3), 3:1 Wang - Lewandowski 2-1 (10, -11, 8).
Stan play-off: 2-1. W finale Bogoria zagra z Gorzovią Romus. Pierwszy mecz w środę w Gorzowie.

- Bez Olejnika nie dali by nam rady za Chińskiego Boga - mówił trener Tadeusz Czułno i miał rację. Po niedzielnej przegranej Bogoria, która była rewelacją Ligi Mistrzów i od dwóch sezonów nikt nie może jej podskoczyć w ekstraklasie, sięgnęła po 38-letniego Czecha. Ten rutyniarz jechał całą noc, ale przy stole dał Tomaszowi Lewandowskiemu lekcję gry.

- Przegrać do zera, to nie pamiętam czy mi się kiedyś zdarzyło - mówił "Lewy". - Olejnik dobrze otworzył mecz, więc straciłem pewność siebie. Ale to wielki rutyniarz, który dłużej gra w pingponga, niż ja mam lat. To była kluczowa partia, bo mając w składzie "Wandżiego", Bogoria nie mogła już przegrać i jej działaczom spadł wielki kamień z serca.

Nasi zawodnicy z rąk prezesa PZTS Andrzeja Kawy odebrali brązowe medale, które czekały już od niedzieli. Pierwsze w historii dla rzeszowskiego pingponga, a dla Podkarpacia po ponad 30 latach i sukcesach tarnobrzeskiej Siarki.

- Taki był plan, bo do celu trzeba iść małymi krokami. W tym roku półfinał, za rok finał, a potem. Kto wie - dodawał Czułno, który chce utrzymać ten skład na kolejny rok.