Butelka, race czyli... derby Rzeszowa były spokojne

Derby oglądali w większości fani Resovi, która nie dostała zgody na organizowanie meczu jako imprezy masowej. Fani biało-niebieskich zrezygnowali z możliwości skorzystania z klatki dla gości (114 miejsc) i w liczbie 350 osób chłonęli atmosferę derbów, stojąc za stadionem. W drodze na obiekt eskortowała ich policja. - Doszło jedynie do pojedynczych interwencji. Wypisano kilka mandatów - informuje Adam Szeląg, oficer prasowy Komendy Miejskiej w Rzeszowie. Na stadionie nie obyło się jednak bez wulgarnych przyśpiewek. W stronę boiska pofrunęła butelka. Odpalono też kilka rac. - Jeśli coś zarobiliśmy, to pewnie pójdzie to na karę - dodał Rudawski.

Mecz był popisem Stali (3:0), ale piłkarze Resovii zachowali się z klasą przed samą grą. Wyszli na boisko z naklejonymi na koszulki zdjęciami pięciu piłkarzy Wólczanki, którzy zginęli w wypadku samochodowym (Kamil Oślizło i Rafał Pydych grali w ekipie „pasiaków”). Stalowcy demonstrowali z kolei za równymi siłami na trybunach. Na prezentacji mieli nałożone koszulki z napisem „Piłka nożna dla kibiców”.

Gdzie się odbędą kolejne derby i czy w ogóle do nich dojdzie? Nie wiadomo. Wszak i Resovia, i Stal chcą awansować do II ligi. W sobotę kolejny hit; Stal podejmie Motor, lidera tabeli.