- Dziwny ten sezon dla pani i Joanny Kędzi (inna koszykarka AZS-u, która odeszła do Wilków - przyp. red.).
- Można powiedzieć, że zwariowany. Nigdy bym się nie spodziewała, że nie dotrwam w AZS-ie do końca sezonu.
- Odeszłyście z własnej woli?
- Nie kryje się za tym żaden konflikt. Nie jest tajemnicą, że AZS miał problemy finansowe, a co za tym idzie kłopot z terminowym wypłatami. Otrzymałyśmy z Joasią ofertę z Wilków Morskich, klubu stabilnego i rozwiązałyśmy umowy za porozumieniem stron. Jakby nie patrzeć odciążyłyśmy finansowo klub.
- Jak pani zapamiętała Rzeszów, a raczej Łańcut, bo tam gra nasza drużyna.
- To było kilka fajnych miesięcy, atmosfera była, jak trzeba. Byłam mile zaskoczona, że tak to wyglądało. Poza tym pasowało mi, że mam niedaleko do rodzinnych stron, bo pochodzę spod Krakowa. Oczywiście sportowo już tak różowo nie było. Wszyscy w klubie liczyliśmy na coś więcej.
- Może byłoby coś więcej, gdyby trafiła pani w ostatnich sekundach meczu z gdyniankami i doprowadziła do dogrywki.
- (śmiech) Ojej, musi pan to przypominać. Powinnam wtedy trafić, a wtedy w dogrywce pewnie dałybyśmy radę. Cóż, nie wyszło, na razie AZS ma dwie wygranej, ale nadchodzą mecze z Widzewem, Pabianicami, a ja mocno trzymam kciuki za dziewczyny.
- W I lidze jest łatwiej?
- Inaczej. Gra jest bardziej spontaniczna, mniej poukładana, czasem chaotyczna. Lekko wcale nie jest. Nikt łatwo pola nie oddaje.
- Wilki zajęły 2 miejsce w swojej grupie. Idziecie na awans?
- Droga do tego daleka. Teraz po 4 zespoły z obu grup utworzyły jedną tabelę. Prowadzi w niej Konin, my z Ostrovią jesteśmy za jego plecami. Szanse są, ale musimy grac równiej, niż do tej pory.
- Kibiców macie na pewno więcej, niż przychodziło do hali w Łańcucie.
- Tak, ale w I fazie sezonu szału nie było. Teraz nadchodzą ważniejsze mecze i trybuny powinni się bardziej zapełniać.
- Klub jest rzeczywiście stabilny?
- Wypłata wpłynęła na czas.
- Słowem coś nowego.
- Jest po prostu normalnie. Problem w tym, że dotąd za normalne uważałam mniejsze lub większe opóźnienia. Kiedy wszystko jest nagle na tip top, człowiek cieszy się, jakby dostał coś ekstra, a przecież klub po prostu klub wypełnia warunki kontraktu.
- Z podkarpackiej perspektywy, Szczecin to omal nadmorskie miasto, ale do plaży i jodu ma pani trochę.
- 100 kilometrów. Na spacery po plaży nie ma szans, choć mam nadzieję, że troszeczkę tego jodu do nas dolatuje (śmiech). Do Szczecina na razie nie jestem do końca przekonana, ale mówią mi, że wiosną jest tu o wiele ładniej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Kaźmierska wróci za kraty? Mecenas Kaszewiak mówi, dlaczego tak się nie stanie
- Czyżewska była polską Marilyn Monroe. Dopiero teraz dostała kwiaty na grób
- Co się dzieje z Sylwią Bombą? Drobny szczegół totalnie ją odmienił [ZDJĘCIA]
- Olbrychski nie przypomina dawnego amanta "Jest jak Kopciuszek po dwunastej w nocy"