- Rozstał się pan w zgodzie z MOSiR-em.
- Jak najbardziej?
- Bez żalu? Oddanie się do dyspozycji zarządu to jeszcze nie rezygnacja, a sytuacja MOSiR-u aż tak tragiczna w lidze nie była.
- Nie wypada mi tego komentować. Dałem zarządowi możliwość podjęcia takiego kroku. Szanuję tę decyzję i nie mam pretensji.
- Jakaś mała zadra na pewno w panu tkwi.
- No dobrze, wydawało mi się, że zasługuję na nieco większy kredyt zaufania,, sytuacja w tabeli nie była taka zła. Ale jeszcze raz powtórzę, do nikogo nie chowam urazy. Mam z Krosna mnóstwo miłych wspomnień. Miałem dobre relacje z działaczami, czułem wsparcie ich, sponsorów, wielu ludzi. Ale tak już jest, że w tym zawodzie zawsze trzeba być przygotowanym na rozstanie. Mnie było o łatwiej przejść nad tym do porządku ze względów osobistych.
- Praca w Przemyślu i Krośnie jednocześnie to nie jest komfortowa sytuacja.
- Ludzie patrzą na wszystko przez pryzmat wyniku, sukcesów. mało kto zauważa, że wszystko odbywa się jakimś kosztem. Kosztem prywatnego czasu, rodziny.
- Przejdźmy jednak do wyników. Zapytany o powody porażek, prezes Janusz Walciszewski w jednym z wywiadów stwierdził, że w zespole nie było chemii. Czy to znaczy, że zawodnicy skakali sobie do oczu, czy może pan darł z kimś koty.
- Nie wiem, dlaczego prezes tak powiedział. Nie jestem człowiekiem , który mówi jedno, robi drugie. Z nikim skonfliktowany nie byłem. Zawodnicy też żyli ze sobą w zgodzie.
- Więc może te porażki wzięły się stąd, że po kilku kontuzjach okazało się, że w drużynie nie ma kto trafiać do kosza. Gdy Piotr Pluta czy Darek Oczkowicz nie mieli dnia, MOSiR zdobywał mało punktów.
- Nie do końca się z tym zgadzam. Inni gracze też mają potencjał, inna rzecz, że nie zawsze go wykorzystują. Ale jeśli mieliśmy mecz, w którym wpada 11 trójek, to znaczy, że są w zespole strzelcy. Koszykarze to jednak nie automaty. Czasem bardzo chcą, ale pojawia się blokada psychiczna i ciężko wyjść z dołka. Jedni w kryzysowym momencie potrafią sobie poradzić ze stresem, inni potrzebują czasu na pozbieranie się. Powiedziałbym też, że czkawką odbija się też nam brak Krzyśka Kalinowskiego. Na pozycji numer 1 różnie u nas bywało. Ale to tylko jedna kwestia. Nie zwalam winy na tego czy innego zawodnika.
- Dlaczego nie pozyskaliście kogoś tak wartościowego pod kosz jak Marcin Salamonik.
- Wyznaczyliśmy sobie pewien pułap finansowy, jeśli chodzi o transfery, którego nie chcieliśmy przekraczać. Pieniądze były, ale nie chcieliśmy przesadnie rożnicować zarobków. Zgadzam się jednak, że w poprzednim sezonie udało się stworzyć lepiej zbilansowany zespół.
- Co dalej. gdyby ktoś zadzwonił, obejmie rozważy pan ofertę?
- Nie wiem. Na pewno nie będę pracował takim kosztem, jak ostatnio. Gdzieś tam z góry już dostałem ostrzeżenie (rok temu M.Z. miał poważny wypadek samochodowy w drodze do Krosna - przyp. red.) i musiałbym to wszystko inaczej poukładać.
- Na koniec pytanie o pańskie podwórko czyli Polonię Przemyśl, którą nie raz prowadził. Odrodzi się kiedyś?
- Nie będę się wymądrzał na ten temat. Proszę o to w Polonii. Ja tam już nie działam.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Dom reżysera wystawiony na sprzedaż za 1,5 miliona złotych. W tle rodzinny dramat
- Ile dać na komunię? Roksana Węgiel komentuje. Wspomniała o kopertach pieniędzy
- Skrzynecka WYLECI z "TTBZ"?! Mamy sensacyjne przecieki: "NIKT JEJ TAM NIE CHCE"
- Bieniuk jest w ciąży? Pokazała się tak, jak stworzył ją Bóg i rozpętała burzę