Były wykładowca Waldemar B. pozostanie w areszcie do stycznia

Na 59-letnim Waldemarze B. ciąży zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Mężczyzna (dr nauk medycznych, były wykładowca akademicki) w styczniu br. przyjechał na weekend do swojego domu letniskowego w Rymanowie-Zdroju. Kilka lat temu kupił tam działkę rekreacyjną od mieszkającego po sąsiedzku Piotra K. 63-latek wieczorem złożył wizytę Waldemarowi B. Byli w domku sami. Pili alkohol. Po godz. 1 w nocy gospodarz wezwał pogotowie. Gdy ratownicy przyjechali na miejsce, okazało się, że gość Waldemara B. nie żyje. Miał zmasakrowaną głowę. Sekcja zwłok wykazała, że mężczyźnie zadano co najmniej dziewięć ciosów nożem w twarz. Miał też obrażenia na głowie, zadane twardym przedmiotem.

Waldemar B. złożył wyjaśnienia, ale nie przyznał się do zabójstwa. Twierdzi, że w trakcie spotkania przy alkoholu między nim a Piotrem K. doszło do konfliktu i że działał w obronie własnej. Nie pamięta jednak szczegółów.

Prokuratura ma jeszcze przesłuchać dodatkowych świadków. Czeka też na analizę śladów zabezpieczonych na miejscu zbrodni, zleconą Instytutowi Ekspertyz Sądowych w Krakowie. Na ich podstawie fachowcy spróbują odtworzyć przebieg zdarzenia.

Waldemar B. został już poddany kilkutygodniowej obserwacji sądowo-psychiatrycznej. Zdaniem biegłych - był poczytalny i może stanąć przed sądem.