Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cała prawda o wojnie. Wyzwolenie wioski Smolarzyny k. Żołyni w powiecie łańcuckim

Kazimiera Zdąbłasz, Łańcut
Był dzień 26 lipca 1944 roku. Całe wieczory ludzie spędzali na polu przy domach, gdzie słychać było warkot samolotów i huk spadających bomb, strzały z nadchodzącego frontu od strony wschodniej (Lwów).

Ludzie obawiali się nalotów niemieckich. Wszyscy byli w pogotowiu, żeby w razie potrzeby ukryć się w schronie. Niespodzianie wieczorem tego dnia usłyszano wesołe śpiewy i głośne krzyki od strony lasu. Wzbudziło to wielkie zdziwienie, bo do tej pory była cisza. Okazało się, że to żołnierze Armii Radzieckiej z dużą ilością piechoty nadchodzą wraz z frontem wojennym.

Miejscowa partyzantka, ujawniając się, oznajmiła mieszkańcom, że przychodzi wyzwolenie. Armia ta w nocy z 26 na 27 lipca zajęła całą wieś, okopując się. Koło mojego rodzinnego domu umieszczono armaty, a poszczególni żołnierze oczekiwali na rozkaz otworzenia ognia. I tak to trwało do godziny czwartej rano. Wtem Armia Radziecka otrzymała komendę przesunięcia frontu do lasu w Rakszawie, tj. jeden kilometr dalej i tam walka trwała przez 14 dni.

Mój ojciec podczas trwania frontu został zwerbowany do przewożenia rannych z pola bitwy do szpitala w Zmysłówce wozem konnym. Wieczorem jednego dnia na froncie w lasach rakszawskich rozpętała się ostra walka. Zrobiło się bardzo niebezpiecznie, a mój tato znalazł się z koniem i wozem w środku ognia artyleryjskiego. Ratując swoje życie wymknął się, a konia z wozem zostawił i wrócił do domu. Jednak nie dało mu to spokoju z powodu konia, który mógł zginąć.

Postanowił udać się z powrotem na front, aby go przyprowadzić. Już był gotowy do wyjścia, naraz usłyszał głośne rżenie konia, który z wozem wrócił sam do domu. Ogarnęła nas wielka radość i zdziwienie. A w tym czasie Niemcy stawiali opór we wsi Wola Dalsza, położonej nad Wisłokiem sąsiadującej z wsią Smolarzyny.

Kiedy Smolarzyny zostały już oswobodzone przez Armię Radziecką, w Woli Dalszej byli jeszcze Niemcy. Mieszkańcy Woli uciekali, przeprawiając się przez Wisłok z dziećmi i dobytkiem do Smolarzyn, ponieważ Niemcy, opuszczając Wolę Dalszą, podpalali domy i zostawiali zgliszcza.

Po dwóch tygodniach walki front przeniósł się za Rzeszów. W grudniu przyszedł kolejny oddział Armii Radzieckiej przygotowujący się do ofensywy. Żołnierze zamieszkali w Smolarzynach. Oficerowie po domach, a żołnierze budowali ziemianki. Wojsko zainstalowało radio, kino. Rozmawiali z mieszkańcami wsi, że czeka ich trudna walka, obawiając się, że nie wrócą do swoich domów.

Nadmieniam, że obserwowali nasze życie i uczestniczenie w nabożeństwach. Starsi żołnierze przypominali sobie, jak oni też chodzili do kościoła, a młodzi już tego nie znają.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24