Ludzie obawiali się nalotów niemieckich. Wszyscy byli w pogotowiu, żeby w razie potrzeby ukryć się w schronie. Niespodzianie wieczorem tego dnia usłyszano wesołe śpiewy i głośne krzyki od strony lasu. Wzbudziło to wielkie zdziwienie, bo do tej pory była cisza. Okazało się, że to żołnierze Armii Radzieckiej z dużą ilością piechoty nadchodzą wraz z frontem wojennym.
Miejscowa partyzantka, ujawniając się, oznajmiła mieszkańcom, że przychodzi wyzwolenie. Armia ta w nocy z 26 na 27 lipca zajęła całą wieś, okopując się. Koło mojego rodzinnego domu umieszczono armaty, a poszczególni żołnierze oczekiwali na rozkaz otworzenia ognia. I tak to trwało do godziny czwartej rano. Wtem Armia Radziecka otrzymała komendę przesunięcia frontu do lasu w Rakszawie, tj. jeden kilometr dalej i tam walka trwała przez 14 dni.
Mój ojciec podczas trwania frontu został zwerbowany do przewożenia rannych z pola bitwy do szpitala w Zmysłówce wozem konnym. Wieczorem jednego dnia na froncie w lasach rakszawskich rozpętała się ostra walka. Zrobiło się bardzo niebezpiecznie, a mój tato znalazł się z koniem i wozem w środku ognia artyleryjskiego. Ratując swoje życie wymknął się, a konia z wozem zostawił i wrócił do domu. Jednak nie dało mu to spokoju z powodu konia, który mógł zginąć.
Postanowił udać się z powrotem na front, aby go przyprowadzić. Już był gotowy do wyjścia, naraz usłyszał głośne rżenie konia, który z wozem wrócił sam do domu. Ogarnęła nas wielka radość i zdziwienie. A w tym czasie Niemcy stawiali opór we wsi Wola Dalsza, położonej nad Wisłokiem sąsiadującej z wsią Smolarzyny.
Kiedy Smolarzyny zostały już oswobodzone przez Armię Radziecką, w Woli Dalszej byli jeszcze Niemcy. Mieszkańcy Woli uciekali, przeprawiając się przez Wisłok z dziećmi i dobytkiem do Smolarzyn, ponieważ Niemcy, opuszczając Wolę Dalszą, podpalali domy i zostawiali zgliszcza.
Po dwóch tygodniach walki front przeniósł się za Rzeszów. W grudniu przyszedł kolejny oddział Armii Radzieckiej przygotowujący się do ofensywy. Żołnierze zamieszkali w Smolarzynach. Oficerowie po domach, a żołnierze budowali ziemianki. Wojsko zainstalowało radio, kino. Rozmawiali z mieszkańcami wsi, że czeka ich trudna walka, obawiając się, że nie wrócą do swoich domów.
Nadmieniam, że obserwowali nasze życie i uczestniczenie w nabożeństwach. Starsi żołnierze przypominali sobie, jak oni też chodzili do kościoła, a młodzi już tego nie znają.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Mamy projekt idealnej sukni ślubnej dla Romanowskiej. W tej kreacji skradnie show!
- Czy to Edzia z "Królowych życia" pomogła w obnażeniu Dagmary? Jest jeden szczegół
- Jak mieszka Paulina Sykut-Jeżyna? Ma balkon o powierzchni nowej kawalerki [ZDJĘCIA]
- Popek na tronie z pustaków. Tak żyje po odejściu z "Pytania na Śniadanie" [ZDJĘCIA]