Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cellfast Sanok zostawił po sobie dobrze wrażenie. Prezesi już planują

Marcin Jastrzębski
Siatkarze Cellfastu Sanok dali swoim kibicom sporo radości. Po cichu mówiło się o turnieju finałowym w Arenie Sanok. Te marzenia trzeba odłożyć
Siatkarze Cellfastu Sanok dali swoim kibicom sporo radości. Po cichu mówiło się o turnieju finałowym w Arenie Sanok. Te marzenia trzeba odłożyć Tomasz Sowa
Siatkarze Cellfastu Sanok niedzielną przegraną z Czarnymi Katowice zakończyli sezon. Chcieli, by trwał dłużej, zabrakło niewiele.

Zespół Piotra Podpory miał jasny plan. Pojechał na turniej półfinałowy do Katowic po to, by pokonać po raz trzeci w tym sezonie Hutnik Kraków, z którym rywalizował w fazie zasadniczej i wygrać z Volleyem Rybnik.

Wszyscy zdawali sobie sprawę, że poskromić faworytów, czyli Czarnych Katowice będzie bardzo ciężko. Nasz zespół rozpoczął solidnie. W półtorej godziny rozprawił się z Volleyem Rybnik i w dobrym humorze przystępował do starcia z Hutnikiem. Nie było mowy o zmęczeniu.

- Nie mieliśmy się czym zmęczyć. Mecz z Rybnikiem był krótki, a poza tym jesteśmy przecież bardzo dobrze przygotowani do rozgrywek - podkreśla Jakub Kalandyk, środkowy Cellfastu. Sanocki zespół mimo wygranej w pierwszym secie, pogubił się w kolejnej odsłonie. Krakowianie postraszyli nas skrzydłami, a w ekipie Piotra Podpory od czasu do czasu zdarzały się błędy w przyjęciu.

- Kraków miał mocne skrzydła. Nam na bokach przestało "żreć" - wspominał trener Podpora. Krakowianie zaczęli lepiej bronić. Potrafili kończyć akcje z wysokich piłek. - Mieli też więcej szczęścia, końcówki były zacięte, o wygranych akcjach decydowały niuanse - podkreślał Kalandyk. Po przegranej 1:3 sanocki zespół nadal liczył się w grze o awans do turnieju finałowego. Warunek był jeden.

Trzeba było pokonać najmocniejszy zespół turnieju, czyli Czarnych. Ci mogli podejść do meczu z naszym zespołem na luzie, bo po drugim meczu zapewnili sobie awans do finału. Na parkiecie szybko okazało się, że ani myślą odpuszczać. Cellfast walczył, oddał mnóstwo zdrowia, postraszył mocnego rywala, ale ostatecznie musiał schodzić z parkietu ośrodka Szopienice pokonany.

- Mogę pochwalić zespół za to, co zrobił w tym spotkaniu. Chłopcy zostawili po sobie dobrze wrażenie - oceniał Podpora. - Szkoda tego meczu z Hutnikiem, do wygranej brakowało naprawdę niewiele - dodawał Podpora. Gdyby nasz zespół awansował do turnieju finałowego, Cellfast starałby się o organizację tego turnieju w Arenie Sanok. Gdyby...

Co dalej z zespołem? - Mamy czas na zbudowanie drużyny na nowy sezon. Cel już mamy nakreślony. W sezonie 2015/16 chcemy awansować do I ligi - mówi Robert Hnat, prezes Cellfastu Sanok.

Szef klubu z Sanoka przyznaje, że klub już wkrótce rozpocznie rozmowy na temat zmian w kadrze. - Najpierw podejmiemy się podsumowania tego sezonu. Założenia, jakie sobie nakreśliliśmy, zostały zrealizowane. Interesował nas awans do półfinału i w tym półfinale pokazaliśmy się. To było cenne doświadczenie - zaznacza Hnat. Niewykluczone, że nastąpią zmiany w sztabie szkoleniowym.

- Za wcześnie na takie dyskusje. Mogę powiedzieć, że Piotr Podpora jest głównym kandydatem do objęcia roli trenera w kolejnym sezonie - informuje Hnat. W sanockim klubie na przełomie maja i czerwca odbędzie się walne zebranie sprawozdawczo-wyborcze. - To nie znaczy, że w kwietniu i maju nie będziemy nic robić - podsumowuje Hnat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24