Chcemy życia bez palenia i bez picia. VI Marsz Trzeźwości w Rzeszowie

Marsz poprzedziła o godz. 18 msza w kościele pw. Św. Krzyża. przy ul. 3 Maja.

- Trzeźwość - miesiąc abstynencji podaje rękę całemu rokowi trzeźwości. To nasze motto - mówił Waldemar Sikora, organizator marszu z Rzeszowskiego Porozumienia na Rzecz Trzeźwości. - Zaprosiliśmy wszystkich, którym leży na sercu sprawa trzeźwości w ojczyźnie.
Byli ludzie, którzy wyszli z nałogu i cały czas się z nim zmagają, rodziny i znajomi alkoholików, ale też osoby, które modlitwą chciały wspierać tych, którzy mają problem z piciem.

- Trzeba wspierać tych, którzy nie mogą się wydostać z nałogu - tłumaczyła pani Bożena. - Choć w ten sposób pomóc.

Byli przedstawiciele m.in. Ruchu Czystych Serc i Komitetu obrony młodzieży przed patologiami społecznymi. W tłumie dostrzegliśmy także senatora Kazimierza Jaworskiego z Solidarnej Polski.
Marsz przemaszerował na rynek.

"Rzeszów promotorem trzeźwości", "Gdy w Rzeszowie coś zaczniemy, w całej Polsce zasiejemy" - takie transparenty nieśli uczestnicy marszu, w większości starsi, choć były także rodziny i młodzi ludzie. "Brzmieć przestaną straszne ryki, kiedy trzeźwe będą akademiki", "Radość dzieci szybko zniknie, kiedy tato wódki łyknie", "Gdy się piwem raczysz skrycie, nie wiesz co to znaczy życie", "I trzeźwości i czystości, tego pragnie naród polski", "Puste w domu wszystkie garnki, gdy próbujesz piwa marki", "Nie godzimy się nasz Panie na pijane kierowanie" i "Dobra dzieci nie szanuje, który piwo reklamuje" - takie hasła także mieli wypisane. "My chcemy życia bez palenia i bez picia" - śpiewali i przyrzekali żyć w abstynencji.

Organizatorzy i duchowni zwracali uwagę, że coraz więcej w Polsce jest ludzi uzależnionych i dramatów w rodzinach, że alkohol niszczy i degraduje kraj, a samorządy powinny ograniczyć liczbę punktów sprzedających trunki.