Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Coraz mniej chorych na koronawirusa na Podkarpaciu. Szpitale jednoimienne wracają do normalnej działalności, przyjmują pacjentów

Sabina Tworek
Sabina Tworek
Jednoimienne szpitale na Podkarpaciu powoli wracają do normalnej działalności.
Jednoimienne szpitale na Podkarpaciu powoli wracają do normalnej działalności. Grzegorz Dembiński/Polska Press
Spadek dziennej liczby zakażeń oraz liczby osób wymagających hospitalizacji sprawił, że tzw. szpitale covidowe wracają do normalnego funkcjonowania. Placówki stopniowo uruchamiają kolejne oddziały oraz zmniejszają liczbę łóżek przeznaczonych dla chorych z COVID-19.

-Szczyt trzeciej fali zakażeń koronawirusem przypadł w okresie świąt wielkanocnych. Wówczas w szpitalach przebywało ponad 2,2 tys. osób chorujących na COVID-19. Od tego momentu obserwujemy stabilny spadek liczby zajętych łóżek. Obecnie w jednostkach ochrony zdrowia przebywa 331 pacjentów, także liczba dostępnych miejsc znacząco się zmniejszyła

- tłumaczy Ewa Leniart, wojewoda podkarpacki.

Wojewoda podkreśla, że dzięki dużemu zaangażowaniu medyków, ale także kierowników szpitali, w kluczowym momencie udało się uruchomić ponad 2,5 tys. tzw. łóżek covidowych. - Dzięki tej pracy mogliśmy zabezpieczyć pacjentów z Podkarpacia. Dziś z optymizmem spoglądam na dane, które spływają z regionalnych lecznic - dodaje.

Mniej chorych na Podkarpaciu, którzy potrzebują respiratorów

Dla przykładu, w Centrum Medycznym w Łańcucie, które od początku nastawione było na przyjmowanie chorych z COVID-19, obecnie zabezpieczono dla pacjentów 163 łóżka covidowe i 10 respiratorów. Na 21 maja w placówce przebywało tylko 28 chorych, żaden z nich nie wymagał leczenia respiratorem.

Znacząco poprawiła się również sytuacja w tymczasowym szpitalu MSWiA w Rzeszowie. Tam dla chorym z COVID-19 przewidziano 94 łóżka, z czego zajętych jest obecnie 33. Tylko 3 pacjentów znajduje się pod respiratorem.

Od 1 maja wszystkie oddziały szpitala MSWiA w Rzeszowie funkcjonują już normalnie, zgodnie z profilem udzielania świadczeń zdrowotnych. Leczenie pacjentów chorych na COVID-19 w ramach przekształconych oddziałów szpitala zakończyło się 30 kwietnia.

SPZOZ w Sanoku i ZOZ w Dębicy otwierają kolejne oddziały

Szpital Specjalistyczny w Sanoku, który decyzją wojewody podkarpackiego został w październiku ubiegło roku przekształcony w placówkę jednoimienną, także powoli wraca do normalnego funkcjonowania. W piątek w szpitalu przebywało 27 chorych z COVID-19 (na 92 zabezpieczone łóżka), a 4 pacjentów wymagało podłączenia do respiratora.

-Uruchomiliśmy już m.in. oddział chirurgii ogólnej i naczyniowej z pododdziałem urologicznym, chirurgii urazowo-ortopedycznej, wewnętrzny, neurologiczny z pododdziałem udarowym, oddział anestezjologii i intensywnej terapii czy pediatryczny. W przyszłym tygodniu zamierzamy otworzyć oddział laryngologiczny i kardiologiczny

– wylicza Grzegorz Panek, dyrektor SPZOZ w Sanoku.

Zmiany w funkcjonowaniu wprowadził też szpital w Dębicy.
-Dla chorych mamy jeszcze przeznaczony oddział zakaźny, w połowie odział psychiatryczny, 10 łóżek na neurologii i 10 stanowisk respiratorowych. W szpitalu nadal obowiązuje pełny reżim sanitarny i wszelkie zasady związane z bezpieczeństwem - zaznacza Przemysław Wojtys, dyrektor Zakładu Opieki Zdrowotnej w Dębicy.

Placówka zabezpiecza dla chorych zakaźnie 56 miejsc i 10 respiratorów. Obecnie zajęte są 33 łóżka i 3 respiratory.

Szpital w Jarosławiu przyjmuje chorych z wszystkimi schorzeniami

Zmiany wprowadzono również w Centrum Opieki Medycznej w Jarosławiu, gdzie obecnie przebywa 16 chorych z COVID-19, jedna osoba wymaga leczenia respiratorem. Placówka dysponuje 53 łóżkami covidowymi i 10 respiratorami.

–Z dnia na dzień mamy w szpitalu coraz mniej chorych, dlatego przywróciliśmy już wszystkie oddziały do normalnego funkcjonowania. Można się też zapisywać na planowe zabiegi w zakresie chirurgii, ortopedii i ginekologii. Sytuacja wraca do normalności i mam nadzieję, że tak już pozostanie

– mówi Piotr Pochopień, dyrektor Centrum Opieki Medycznej w Jarosławiu.

Andrzej Cieśla, konsultant wojewódzki w dziedzinie chorób zakaźnych zaznacza, że kolejna fala zachorowań w Polsce nie powinna być już tak duża i tragiczna w skutkach, jak poprzednie.

-W ubiegłym roku mieliśmy inną sytuację epidemiczną, bo nie posiadaliśmy jeszcze odporności. Teraz wirus będzie zagrażać jedynie osobom, które nie przechorowały jeszcze SARS CoV-2 i nie zaszczepiły się – tłumaczy.


ZOBACZ TAKŻE: "Ten certyfikat będzie pomagał w podróżowaniu". Wiceminister zdrowia o tzw. paszportach covidowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24