Coraz więcej kierowców jeździ po paliwo na Ukrainę. Nadal jest taniej niż w Polsce

Zgodnie z przewidywaniami analityków rynku paliw, benzyna w Polsce zdrożeje w najbliższym czasie o kilkadziesiąt groszy i może nawet osiągnąć pułap 5 zł za litr. Można być pewnym, że w tej sytuacji zwiększy się liczba podróżnych przekraczających wschodnią granicę w celu napełnienia baków swoich aut. Zresztą już teraz ta tendencja jest zauważalna.
Obecnie za litr najpopularniejszej etyliny 95 trzeba zapłacić na Ukrainie ok. 8-8,20 hrywny (średni kurs hrywny waha się w ostatnich dniach w granicach 40-42 gr).

- Mimo że paliwa u sąsiada nieco podrożały, to i tak nadal opłaca się tankować - mówi mieszkaniec Ustrzyk Dolnych od lat trudniący się handlem ukraińską benzyną. - Płacę w przeliczeniu na polską walutę średnio 3 zł, a więc niewiele. Sprzedaję za 3,80 zł. Nie zarabiam dużo, ale jakoś wiążę koniec z końcem.
Kto ma czas, jeździ po ukraińską benzynę osobiście. Odczeka w kolejce na przejściu kilka godzin, ale sporo zostanie mu w kieszeni. Kto czasu nie ma, bez problemu kupi etylinę od licznych handlarzy, zarówno polskich, jak i ukraińskich.

- Najlepiej mieć stałego dostawcę, wtedy mamy pewność, że nas nie oszuka - radzi mężczyzna kupujący benzynę od takiego dostawcy. - Drugim plusem jest to, że ktoś zaufany zawsze policzy nam nieco mniej niż obcemu.
Według naszych rozmówców, trzeba bardzo uważać kupując paliwo od przyjeżdżających do Polski Ukraińców.

- Często jest tak, że sprzedają nam podłej jakości etylinę, ale cenią jak za 98-kę. - Znalezienie później takiego oszusta nie jest łatwe i nic nie można mu udowodnić.