Crasnovia ratuje punkt, Czarni psioczą na sędziego

W poprzednich meczach oba zespoły pokazywały się z dobrej strony, więc można się było spodziewać wielu goli. Bramki padły tylko dwie, ale za to nie brakowało emocji. Szczególnie po ostatnim gwizdku sędziego...

Do Witolda Kwaśnego najwięcej pretensji miał Dariusz Bernacki, który arbitrowi z Sędziszowa w żołnierskich słowach tłumaczył, że nie faulował w polu karnym Tomasza Pietrasiewicza.

Zaczęło się jednak po myśli gości. W 14. minucie Paweł Setlak idealnym podaniem obsłużył Konrada Kukowskiego, który znalazł się sam na sam z Pawłem Jońcem i okazji nie zmarnował. Sytuacja ta podziałała bardzo mobilizująco na jaślan, którzy do końca pierwszej połowy grali praktycznie bezbłędnie. Crasnovia natomiast była ospała, a jej akcje nie miały tempa, ani pomyślunku.

W przerwie w szatni gospodarzy nie było za spokojnie i to na nich podziałało mobilizująco. Na prawym skrzydle rozruszał się Sławomir Rozborski i miejscowy pomocnik mógł wyrównać w 58. minucie, ale przegrał pojedynek ze Sławomirem Kwiekiem. Dwukrotnie przed szansą stawał jeszcze Pietrasiewicz, lecz jego oba uderzenia mijały cel.

W 76. minucie rosły napastnik z Krasnego walczył w polu karnym z trzema rywalami i w końcu padł na murawę, a sędzia wskazał na "wapno". Pewnym egzekutorem jedenastki był Witold Baran. W końcówce dwie szanse mieli jeszcze goście, ale groźne strzały Dawida Cempy oraz Piotra Chrząszcza efektownie wybronił Joniec.

0-1 Kukowski (16, podanie od Setlaka), 1-1 Baran (76-karny, po faulu na Pietrasiewiczu).

Składy obydwu drużyn i opinie trenerów w poniedziałkowym, papierowym wydaniu Stadionu.