Czwórka rzeszowian coraz bliżej Strumyka Malawa

- Pokazali się z dobrej strony podczas niedawnego sparingu z Zimowitem i chcielibyśmy zaprosić ich na kolejne testy - mówi Tomasz Machaj, trener Strumyka Malawa. - Całą czwórkę w najbliższych tygodniach chciałbym mieć już u siebie i myślę, że jesteśmy na dobrej drodze żeby zostali u nas.

Czwartoligowiec z Malawy ma na oku jeszcze 2-3 bardziej doświadczonych zawodników, których - jak twierdzi szkoleniowiec - testować nie trzeba.

- Wstępne rozmowy już były, ale nazwisk zdradzić nie mogę - tłumaczy Machaj, który szuka wzmocnień do każdej formacji. - Mowa tu o zawodnikach, którzy wniosą w poczynania każdej z formacji trochę spokoju i doświadczenia, a przy tym zwiększą rywalizację.

Być może pierwsze nazwiska pojawią się już w weekend. Początkiem tygodnia poznamy także graczy, których w Strumyku w najbliższym czasie nie zobaczymy. - Nie będą to wielkie zmiany, a raczej niewielkie roszady kadrowe - dodaje trener.
W rundzie jesiennej w barwach Strumyka nie zagra na pewno Marek Antkiewicz, który cały czas leczy poważną kontuzję lewego kolana. - Marek przeszedł już jeden zabieg i czeka na kolejny. Optymistyczna wersja brzmi, że rehabilitacja potrwa jeszcze pół roku - mówi Machaj.

W zespole zabraknie także doświadczonego Jarosława Mity, któremu na grę nie pozwalają obowiązki zawodowe. - Bardzo bym chciał żeby był z nami, ale zdaję sobie sprawę, że szanse są niewielkie - wyjaśnia trener malawian.

- To profesjonalista i bez regularnych treningów nie chce grać. Jeśli jednak coś by się zmieniło Jarek w każdej chwili może do nas dołączyć. Zawsze znajdzie się dla niego miejsce w drużynie.