Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy fachowcy z Ukrainy wzmocnią nam gospodarkę [cz.2]

Andrzej Plęs
Teraz coraz częściej za wschodnią granicą poszukujemy fachowców i to z różnych dziedzin.
Teraz coraz częściej za wschodnią granicą poszukujemy fachowców i to z różnych dziedzin. Norbert Ziętal
My wyjeżdżamy na Zachód, Wschód przyjeżdża do nas. I będzie nam coraz bardziej potrzebny. Bo polski rynek coraz bardziej potrzebuje siły roboczej.

Dwa miliony Polaków wyjechało w ostatnich latach „za chlebem”, gospodarka polska od lat stale się rozwija, zaczyna brakować siły roboczej.

Kiedy polski pracodawca nie znajdzie na rodzimym rynku pożądanej siły roboczej, może sięgnąć po obcokrajowców. I nim osiągnie sukces, musi zmierzyć się z aparatem administracji samorządowej i gąszczem przepisów. Najpierw zgłasza się do powiatowego urzędu pracy z ogłoszeniem o poszukiwaniu pracownika z określonymi kwalifikacjami i na określone stanowisko pracy.

To tzw. test rynku pracy. Jeśli PUP przez dwa tygodnie nie znajdzie mu takiego, starosta wyda mu oświadczenie o „braku możliwości zapewnienia potrzeb kadrowych” i teraz pracodawca może ruszać z poszukiwaniami za granicę. Załóżmy, że tu chętnego znalazł: teraz musi wystarać się w urzędzie wojewódzkim o pozwolenie na pracę w Polsce dla niego, podając szereg danych, włącznie z uposażeniem brutto. To, ile rzeczywiście będzie mu płacił, może być skontrolowane. Pracownik musi postarać się o wizę pobytową. Wprawdzie całą procedurę ostatnio uproszczono (wystarczy, by pracodawca w PUP złożył oświadczenie o powierzeniu pracy obywatelowi Ukrainy), ale polscy przedsiębiorcy i tak narzekają, że administracyjnie proces jest czasochłonny.

- Zdarza się, że potrzebuję ludzi na budowie natychmiast, bo dwóch mi się nagle pochorowało, dwóch rzuciło robotę, a kierowca ma wypadek losowy w rodzinie - opowiada pan Krzysztof. - W sezonie nikogo nie znajdę, na Ukrainie bym znalazł, ale formalności mogą trwać tygodniami, a tymczasem robota mi stoi, a terminy lecą.

Dlatego polscy przedsiębiorcy wolą zatrudniać na czarno. I także dla tych samych przyczyn, dla których na czarno zatrudniają swoich rodaków. Nie płacą składek ZUS, ubezpieczenia, podatków. A w przypadku zatrudnianych obcokrajowców - omijają także gąszcz przepisów. To co jeszcze do niedawna zachęcało polskiego przedsiębiorcę do zatrudniania Ukraińców, to ich niższe wymagania finansowe. W przypadku legalnego zatrudnienia obcokrajowca ten argument nie funkcjonuje, ponieważ - zgodnie z przepisami - obcokrajowiec w Polsce ma zarabiać na poziomie porównywalnym z „tubylcem”.

Artur Balawender, koordynator procesów rekrutacji z firmy Personalis dobrze poznał rynek pracy po obu stronach Bugu. I z niepokojem obserwuje ten polski, wydrenowany emigracją przez ostatnie ćwierćwiecze z fachowców średniego szczebla: budowlańców różnych fachów, transportowców, rzemieślników. Przesycony ludźmi o wykształceniu wyższym, którym wydawało się, że dyplom jakiejkolwiek uczelni zapewni im pracę, prestiż i karierę, a którzy latami szukają swojego miejsca. Ze zdemolowanym szkolnictwem zawodowym.
- Nie mamy fachowców, nie mamy cieśli, zbrojarzy, spawaczy, glazurników, hydraulików i długo by jeszcze wymieniać - wylicza. - Wciąż jeszcze pokutuje przekonanie, że szkoły zawodowe są dla głupich i „niedoskonałych intelektualnie”, tymczasem to absolwenci zawodówek są teraz przez rynek pracy najbardziej cenieni. I proszę zwrócić uwagę, że następne pokolenie Polaków też nie garnie się do pracy fizycznej, licząc na wykształcenie wyższe. Obecna tendencja na naszym rynku pracy będzie się pogłębiać.

Na prośby polskich pracodawców poszukuje na rynku ukraińskim pracowników o określonych kwalifikacjach. I często przychodzi mu rozwiewać przekonania pracodawców, że za Bugiem czeka na taką propozycję tłum chętnych. Takich w dodatku, którzy zaakceptują każde warunki finansowe.

- Wciąż jeszcze pokutuje przekonanie, że zatrudnienie Ukraińca to znacznie niższe koszty, a większe wymagania, że “dam mu umowę o pracę, a będę płacił, ile chcę” - opowiada Balawender. - To się szybko zmienia. Ukraińscy pracownicy dostrzegają, kiedy są finansowo gorzej traktowani, niż ich polscy odpowiednicy. I nie tylko finansowo. Chcą po pierwszej wypłacie negocjować, nie udaje się, to się pakują i wyjeżdżają. Co robi pracodawca? Płaci umowne kary, bo nie zdążył z terminem wywiązania się z umowy, a nie zdążył, bo nie miał pracowników. I prosi mnie, bym znalazł na Ukrainie pracowników, on ich zatrudni na bardziej korzystnych warunkach, byle tylko mieć solidną, stałą i wiarygodną siłę roboczą.

A ukraińscy pracownicy w Polsce potrafią się dzielić informacjami o nierzetelnych firmach, nieuczciwych pracodawcach, na formach społecznościowych funkcjonują „czarne listy szefów”. Podobne krążą także wśród polskich pracobiorców.
Także dlatego już nie sposób spodziewać się, że po drugiej stronie granicy każdy skorzysta z każdej oferty pracy płynącej z Polski. Ci, którzy tu już byli, są świadomi swojej wartości, potrafią zweryfikować warunki pracy i płacy. Artur Balawender podkreśla, że pozyskanie pracowników na Ukrainie jest coraz trudniejsze. Szczególnie w sezonie budowlanym. Także takie trudności skłaniają polskich pracodawców do legalnego zatrudniania obcokrajowców. Kary za zatrudnianie „nielegalnych” są drakońskie, a duża, szanująca się firma nie zaryzykuje zatrudnianie „na czarno”, choćby z powodów wizerunkowych.

Czego obawiają się Ukraińcy, podejmując pracę w Polsce?
- Nieuczciwości pracodawców, tego, że proponowane im warunki będą na odbiegać od tego, co otrzymają na miejscu. Kobiety obawiają się, że mogą być skłaniane do zajęć innych, niż się im proponuje - wylicza Balawender.

Także rynek ukraiński czeka na polskich pracowników. Tu poszukiwani są polscy menadżerowie, księgowi, prawnicy. Dotyczy to szczególnie tych ukraińskich przedsiębiorstw, które kooperują z rynkiem polskim.
Jeśli utrzyma się tendencja rozwojowa polskiej gospodarki, pracownik będzie coraz bardziej ceniony i poszukiwany. Trudno liczyć na to, że nagle wróci do ojczyzny 2 miliony naszych emigrantów. Będziemy raczej skazani na imigrację zarobkową.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24