Co ciekawe, wygrana padła na zestaw kuponów, zebrany z pierwszych 10 wydań Nowin od startu tej edycji loterii "Mieszkanie za Czytanie". W sumie pan Krzysztof uzbierał 9 kompletów, z czego tylko pięć znalazło się w loteryjnej urnie. Cztery leżą w domu, bo nie zdążył ich zawieźć do redakcji przed losowaniem.
- To była moja główna rola - dostarczanie ich do Rzeszowa. Gdy wrzucałem je do urny, w której było mnóstwo kopert z kuponami, nie wierzyłem, że wylosowana zostanie z nich akurat moja - przyznaje, ciągle jeszcze zaskoczony pan Krzysztof.
To nie był żart
W wygraną uwierzył dopiero po tym, jak przekazaliśmy mu symboliczny czek.
- Myślałem, że to jakiś dowcip. Obracam się w biznesie, a tu koledzy wykręcają różne numery - tłumaczy powściągliwą radość podczas naszej rozmowy telefonicznej, kiedy powiadomiliśmy go o wygranej.
A nie było to łatwe. Udało się nam skontaktować dopiero po dwóch godzinach od losowania. Wszystkie z czterech jego telefonów milczały. Żona w pracy, dzieci w szkole, a pan Krzysztof 100 km od firmy, gdzie nie było zasięgu. W końcu udało się nam umówić na spotkanie. Pan Krzysztof wciąż jednak nie był pewny, co do wiarygodności tej informacji.
- Wyświetlił mi się numer telefonu, więc chyba nikt mnie wkręca - mówił mało przekonującym głosem, ale zaprosił nas do siebie. W międzyczasie zadzwonił do żony.
- Rozmawiałam z nim przez telefon, ale nie wierzyłam w to, co mi powiedział. Do tego stopnia, że nawet nie powiedziałam o wygranej moim koleżankom - śmieje się pani Dorota.
Wiadomość przekazali jedynie synom, kiedy wrócili ze szkoły. - Pozostała rodzina i znajomi dowiedzą się z Nowin - mówią.
To pierwsza wygrana
Wiadomość o wygranej będzie dla większości z nich zaskoczeniem, bo nikomu się nie przyznali, że biorą udział w naszej loterii. To też pierwsza ich wygrana. Nigdy wcześniej nie ciągnęło ich nawet do grania nawet w Lotto. Przekonali się jedynie do naszej loterii. Biorą w niej udział od pierwszej edycji.
- Wcześniej kupony wypisywane były na żonę, ale nie wygrywaliśmy. Postawiliśmy, że teraz kupony będą wypisywane na mnie, bo może wtedy się nam poszczęści. I się udało - nie kryją radości.
Przy zbieraniu i wycinaniu kuponów pomagali też ich synowie 12-letni Bartosz (dziś dowie się o wygranej, bo był na wycieczce), 9-letni Radosław, 7-letni Hubert i 2-letni Krystian. Po wygraniu tak dużej sumy, na co naciągną rodziców?
- Marzy mi się skuter, ale będę mógł na nim jeździć dopiero jak podrosnę - rzuca Hubert. - Liczyli, że wygram przynajmniej laptopa, a wygrałem znacznie więcej - dopowiada pan Krzysztof.
Zapowiada, że wciąż będzie wrzucał do urny kolejne koperty z kuponami.
- Może uda mi się jeszcze coś wygrać. Teraz motywacją jest przecież jeszcze większa - przekonuje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Która się ubiera, a która "przebiera"? Projektant wziął pod lupę gwiazdy po 50-tce
- Bronisław Cieślak przed śmiercią wyznał prawdę o Cieślak i Miszczaku. Chwyta za serce
- Iza Krzan pokazała się tak, jak stworzył ją Bóg. Na ten widok opadną wam szczęki
- Ważne oświadczenie Jolanty Fraszyńskiej. "Mój coming out"