Polacy po raz piąty z rzędu sięgnęli po złoto tego czempionatu. Biało-czerwoni dzielili i rządzili na stadionie im. Edwarda Jancarza. Zdobyli 57 punktów i o 12 "oczek" wyprzedzili Duńczyków i o 25 Szwedów. Czesi w ogóle nie liczyli w walce o podium.
Najskuteczniejszym zawodnikiem turnieju był Przemysław Pawlicki zdobywca kompletu 15 pkt. Lampart, dla którego jest to pierwszy złoty medal mistrzostw świata w karierze dołożył do dorobku złotej drużyny pięć punktów. "Lampcio" na trudnym po opadach deszczu gorzowskim torze jeździł trochę nerwowo. Zaczął zawody od upadku i upadkiem zakończył swoje starty. Wygrał jeden wyścig, a dwukrotnie mijał linię mety na trzecim miejscu.
- Rzeczywiście, miałem pechowy początek. Trochę zmyliła nas nawierzchnia toru. W kolejnych wyścigach wróciłem do ustawienia motocykla, jak na treningach i od razu widać było zmianę. Szkoda tylko, że w ostatnim moim wyścigu, kiedy znajdowałem się na prowadzeniu, podniosło mi motocykl na dziurze i upadłem. Najważniejsze, że jesteśmy mistrzami świata - powiedział "Nowinom" Lampart.
- Jest złoto i to jest najważniejsze. Ogromnie się cieszę. To prawda, w sobotę nie miałem swojego dnia, ale od czego jest drużyna. Trener nie miał do mnie pretensji. Koledzy stanęli na wysokości zadania i zdobywali cenne punkty. Ten medal zdobył zespół. Fajnie, że w nim startowałem. Oby tak za kilka lat w kategorii seniorów… - podsumował Lampart.
Nasza drużyna prowadziła po pierwszej serii startów i już do końca nie tylko nie oddawała prowadzenia, ale powiększała dystans dzielący ją od rywali.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?