Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dawid Stachyra, rzeszowianin w barwach Lotosu Gdańsk: Do finału IMP podchodzę bez napinki

Anna Janik
ARCHIWUM
O swoich szansach w dzisiejszym finale IMP, a także o atmosferze panującej w Gdańskim klubie opowiada Dawid Stachyra, były żużlowiec Marmy-Hadykówki

- Sam mówisz, że w dzisiejszej walce o tytuł najlepszego żużlowca w kraju nie czujesz się faworytem. Ale zawodów nie odpuszczasz?

-Absolutnie nie. Chcę pokazać się z jak najlepszej strony, ale bez napinania się na konkretny wynik. W gronie faworytów są zdecydowanie inne nazwiska, bardziej związane z ekstraligą niż z jej zapleczem, ale to tylko z korzyścią dla mnie. Może się tak zdarzyć, że ci faworyci podjeżdżając pod taśmę, bardziej skupią się na pilnowaniu teoretycznie silniejszych rywali niż mnie. A to da mi szansę, żeby naprawdę namieszać. Cieszę się z awansu do kolejnego finału w zawodach indywidualnych i chciałbym pokazać się z jak najlepszej strony. Miejsce w pierwszej piątce byłoby takim wymarzonym rezultatem. A tak realnie, może uda mi się wejść do ósemki.

- Kiedy ostatni raz startowałeś na torze w Zielonej Górze?

- W ogóle nie znam tego toru. Startowałem tam chyba raz w życiu w 2005 roku podczas Srebrnego Kasku. Od tamtej pory zarówno nawierzchnia jak i geometria owalu bardzo się zmieniły, więc zaczynam praktycznie od zera. Ale myślę, że na ustawienia wystarczy poświęcić jeden, może dwa biegi. Większe znaczenie ma moja motywacja i chęć walki.

- Na formę też nie możesz narzekać. W ubiegły piątek byłeś bohaterem meczu w Rzeszowie, nie było na ciebie mocnych w meczu ze Startem Gniezno...

- Zgadza się. Ten mecz w Rzeszowie to były moje wyśnione zawody. Najlepsze, jakie kiedykolwiek odjechałem i cieszę się, że dzięki temu moja drużyna zajęła najwyższe miejsce w tabeli. Przed sezonem nikt na nas nie stawiał, a jednak my wiedzieliśmy, że możemy zająć miejsce w pierwszej trójce. W drużynie są same młode, głodne sukcesu wilki, które mają coś do udowodnienia. Dzięki temu jest świetna atmosfera, każdy każdemu pomaga, nie ma zawiści, zazdrości i walki o skład za wszelką cenę. Kierownictwo i trenerzy też są za nami, a to wszystko naprawdę przekłada się na wyniki.

- Kto będzie waszym najgroźniejszym rywalem w walce o ekstraligę?

- To trudne pytanie, bo o ile siłę Rzeszowa znamy, to zagadką jest drużyna z Daugavpils. Do tej pory nie zależało im szczególnie na ekstralidze, a ostatnio coraz więcej zawodników o niej mówi. Do tego mają tego młodego Wadima Tarasenkę. Na wyjazdach nie zdziała raczej cudów, ale na domowym torze jest bardzo mocny. Nie ma co spekulować, trzeba wygrywać mecze u siebie i zdobyć przynajmniej jakiś bonus na wyjeździe. To powinno wystarczyć do awansu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24