Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Derby Rzeszowa spokojne do czasu. Szalikowcy się bili, z wieżowców leciały... doniczki

Tomasz Ryzner
Burda w przerwie derbów Rzeszowa była krótka, za to intensywna. Szalikowcy bili się między sobą, a obie strony do porządku starli się doprowadzić nie tylko ochroniarze, ale i mieszkańcy okolicznych bloków, którzy rzucali z okien... doniczkami.

Wszystko zaczęło się po I połowie, kiedy w stronę sektora zajmowanego przez Stali zbliżyła się grupa kibiców Resovii. Za chwilę obie strony ruszyły w swoją stronę. Janusz Wiśniewski, szef "Systemu", Agencji Usług Specjalistycznych, która zabezpieczała mecz zapewnia jednak, że jego ludzie (120 ochroniarzy) stanęli na wysokości zadania.

- Najważniejsze było, by nie doszło do starć na terenie stadionie, a tym samy do przerwania meczu. Udało się do tego nie dopuścić.
Szalikowcy zdołali jednak rozegrać swój "mecz" poza stadionem. Tym, którzy najbardziej ucierpieli, pomocy udzielali lekarze. Jeden z szalikowców z rozciętą głową wylądował na pogotowiu, gdzie założono mu szwy. W tym wypadku powodem rany była pałka ochroniarza. Niewiele brakło, a doszłoby do poważniejszych urazów, bo do akcji wkroczyli... mieszkańcy bloków, pod którymi ścierali się szalikowcy.

- Ludzie zrzucali z balkonów doniczki i to całkiem spore. Mój kolega dostał jedną w ramię. Gdyby trafiła go w głowę mogła nawet zabić - mówi jeden z kibiców Stali, który obserwował starcia z sektora Stali.
Straty Resovii z powodu zadymy nie są wielkie. - Wyłamano cztery elementy ogrodzenia od strony ulicy Sportowej - informuje Zbigniew Wiech, dyrektor Resovii. Sami piłkarze, którzy wygrali najbardziej prestiżowy mecz rundy wiosennej na ekstrapremie nie mogą liczyć. Otrzymają tyle, ile jest przewidziane w regulaminie czyli 50 procent (resztą po sezonie).

- Jesienią po wygranej na Hetmańskiej radość była tak wielka, że odbiło się to na wynikach - wspomina Adam Sadecki, prezes sekcji PN Resovii. - Dlatego spokojnie podchodzimy do sytuacji. To był ważny, ale tylko jeden mecz. Do rozegrania zostało jeszcze osiem. Jak osiągniemy cel, zawodnicy zostaną odpowiednio nagrodzeni.
W derbach nikt nikomu nie odpuszczał, ale na boisku obyło się bez "gry w kości". Pecha miał jednak Krzysztof Hus. W jednym ze starć ucierpiało kolano obrońcy Stali.

- Po wślizgu Krzyśka zawodnik Resovii upadł na jego nogę i wygląda to na zerwanie więzadeł - powiedział Jacek Hus, II trener Stali.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24