Developres SkyRes Rzeszów wygrał na wyjeździe z ŁKS-em Commercecon Łódź. Będzie mecz nr 3

To był zupełnie inny Developres, niż ten sprzed kilku dni. Było dobre przyjęcie, a co za tym często idzie, również atak. Znów błyszczała Kiera Van Ryk. Ponad połowa jej ataków kończyła się punktem, a dodatkowe oczka dodawała w bloku. Była walka, chęć zwycięstwa i... była Anna Kaczmar. Doświadczona rozgrywająca, która przez kilka tygodni borykała się z kontuzją, w wielkim stylu wróciła do gry na sto procent. Dała świetną zmianę w pierwszym secie i to na nią stawał trener w kolejnych.

Początek meczu był nieco nerwowy, mnożyły się błędy, niewiele piłek, kończyło się skutecznym atakiem, ale wynik był wyrównany. Do czasu kiedy łodzianki utknęły w jednym ustawieniu i nie mogły się wstrzelić w boisko Developresu i tak z remisu zrobiło się 12:7 dla rzeszowianek. Mimo że "Rysice" nie błyszczały w ataku, brakowało soczystych mocnych zbić, to ich przewaga rosła. Rzeszowianki były cierpliwe i czekały na błędy rywalek, a te nie kazały im długo czekać. Wyrzucając kolejne piłki w aut łodzianki traciły coraz więcej do rywalek (10:16, 11:18).

Trener ŁKS-u dokonał jednak podwójnej zmiany, która niewątpliwie pomogła gospodyniom. Przewaga rzeszowianek zaczęła niebezpiecznie topnieć i po trzech z rzędu skutecznych atakach Katariny Lazović było już tylko 16:19. Pogoń łodzianek powstrzymał Stephane Antiga, który wprowadził Annę Kaczmar. Zmiana rozgrywającej pomogła i Developres spokojnie dokończył tę partię.

Mocne wejście w set nr 2 miał Developres. Łodzianki odrzucone od siatki nie były w stanie poprawnie zaatakować, a po drugiej stronie siatki rozkręciła się na dobre Kiera Van Ryk, która świetnie rozumiała się z Kaczmar. Ten duet doprowadził do prowadzenia gości 6:1. Niemoc miejscowych przełamała Katarzyna Zaroślińska-Król. "Smoku" dała sygnał do ataku koleżankom i kilka minut później notowano remis po 10. W porę Developres wyrwał się z marazmu i znów zaczął budować przewagę. Przyjezdne odskoczyły przy zagrywce Zuzanny Efimienko-Młotkowskiej. Była "ełkaesianka" dotychczas nie błyszczała przy serwisie, ale tym razem sprawiła nim wiele kłopotów rywalkom. Zagrała nawet jednego asa (13:19) i zespół z Podkarpacia mógł bez nerwów zakończyć tę partię. Mógł, ale przekombinował w końcówce trener Antiga. Przy piłce setowej (17:24) posadził na ławce Van Ryk i Kaczmar. Developres przegrał pięć piłek z rzędu i zrobiło się niebezpiecznie (22:24). Trener "Rysic" zrobił zmianę powrotną i Van Ryk dokończyła, to co zaczęła.

Trzeci set ŁKS zaczął od błędów i dzięki temu Developres znów był na prowadzeniu. Łodzianki wciąż nie radziły sobie w przyjęciu i od tego zaczynały się ich wszystkie problemy, zaś rzeszowianki z tego korzystały pełnymi garściami. Po ataku Blagojević z kontry było 6:11, ale gospodynie nie powiedziały ostatniego słowa i goniły wynik. Po bloku Joanny Pacak na Juliette Fidon-Lebleu ich straty stopniały do dwóch punktów (11:13), ale zaraz potem trzy kolejne akcje należały do przyjezdnych. Później "Rysice" zagrywką zaskoczyła Lazović i zrobiło się 18:19. Gospodynie zwietrzyły swoją szansę i doprowadziły do remisu po 20. Zrobiła się ciekawa końcówka, ale to był dzień Developresu, który dobił rywala zagrywką.

Skazywany na porażkę po pierwszym meczu Developres podniósł się w najlepszy możliwy sposób. Teraz o tym kto zagra w finale Tauron Ligi rozstrzygnie mecz nr 3, który odbędzie się w najbliższy wtorek w Rzeszowie.

ŁKS Commercecon Łódź - Developres SkyRes Rzeszów 0:3

Sety: 20:25, 22:25, 23:25

ŁKS: Bongaerts 2, Zaroślińska-Król 9, Ninković, Alagierska 7, Lazović 13, Wójcik 4, Saad (libero), Kalandadze 14, Pasznik, Pacak 3, Strasz. Trener Michal Masek.

Developres: Krajewska, Van Ryk 27, Polańska 2, Efimienko-Młotkowska 9, Blagojević 8, Fidon-Lebleu 8, Krzos (l), Przybyła (l) oraz Kaczmar, Grabka, Stencel 2, Rasińska. Trener Stephane Antiga.

Sędziowały: Niewiarowska i Niedbał (Warszawa).