Developres wpada na rozpędzony Atom

Dla Pieczonki będzie to debiut w roli pierwszego trenera. Jak każdemu, tak i jemu marzy się w debiucie zwycięstwo, ale będzie o nie niezwykle trudno.

- Czasu na zmiany nie ma, będę starał się kontynuować pracę, którą wykonywaliśmy dotychczas - mówi Pieczonka. Były gracz Asseco Resovii dodaje jednocześnie, że gdyby klub zechciał, by pozostał on w roli pierwszego trenera na dłużej, bez wahania przyjmie propozycję. - Jak każdy, też chciałbym w końcu otrzymać taką szansę, Uważam, że jestem gotowy podjąć takie wyzwanie - mówi.

Ten scenariusz jest mało prawdopodobny, bo władze klubu intensywnie szukają następcy Mariusza Wiktoro-wicza, z którym kilka dni temu zerwały kontrakt. Pary z ust jednak w tym temacie nie puszczają.

Dobrze byłoby, gdyby nowy trener pojawił się możliwie szybko, by w pełni mógł wykorzystać przerwę, która wkrótce nastąpi w rozgrywkach Orlen Ligi.

Nim się ona zacznie, rzeszowianki czeka niezwykle ciężka i daleka wyprawa. W niedzielę w supernowoczesnej Ergo Arenie zmierzą się z wicemistrzem Polski. Atom może nie rozpoczął tego sezonu najlepiej (pomijając fakt, że na inaugurację pokonał 3:0 Developres). Jakiś czas temu jednak zespół Lorenca Micelle- go nabrał wiatru w żagle. W Orlen Lidze wygrał ostatnie pięć spotkań. Kilka dni temu pokonał zaś 3:1 Igor Gorgonzola Novara z włoskiej serie A1 i niemal pewnien jest gry w kolejnej rundzie Ligi Mistrzyń.

Co z tego, że ze składu wypadła Brittney Cooper, a Katarzyna Zaroślińska nie zdobywa tylu punktów, co przed rokiem? Nawet takie filary trener Micelli ma kim zastąpić, a na dodatek w składzie Atomu jest niesamowita Maret Balkestein-Grothues, z meczu na mecz coraz lepsza. W jedenastu kolejkach zdobyła 147 punktów.

Oby Developres poprawił przyjęcie, bo sopocianki w obecnym sezonie zagrywają średnio dwa asy na set.

Mecz z Atomem będzie ostatnim w tym roku. Kolejne spotkanie Developresu dopiero 16 stycznia - u siebie z Impelem Wrocław, najpewniej z nowym trenerem na ławce.