Dobra jesień naszych II-ligowców

W weekend odbyła się pierwsza wiosenna kolejka II ligi. To już tyle ligowego grania na Podkarpaciu na ten rok. W sumie trochę szkoda, bo naszym zespołom szło całkiem, całkiem.

A przed sezonem mało kto wierzył, że trzy Stale i Siarka będą sobie tak dzielnie poczynać. Stawiano tylko na tarnobrzeżan, bo też w Siarce nie brak nazwisk i stabilnego budżetu.

W pozostałych klubach z pieniędzmi bywa różnie, ale na boisku wyglądało to dobrze. Gdyby sezon skończył się w niedzielę, wszystkie ekipy z regionu zachowałyby II-ligowy status.

A przecież reforma rozgrywek straszy spadkiem do trzeciej ligi wszystkie zespoły spoza pierwszej ósemki.

- Narzekano na nas nie raz, ale mamy 27 punktów, co nie jest złym wynikiem - ocenia Krzysztof Łętocha.

Coach Stali Rzeszów wie, że wiosną rozpocznie się jeszcze ostrzejsza walka o uniknięcie spadku, dlatego przekonuje działaczy do wysłupania grosza na transfery. Biało-niebiescy szukają m. in. pomocnika, skrzydłowego i napastnika.

Siarka (3 lokata) nie potrzebuje wykosztowywać się na transferowej giełdzie. Trener Tomasz Tułacz tradycyjnie skromnie, by nie rzec asekuracyjnie podchodzi do rzeczywistości.

Na konferencji po derbach ze Stalą stwierdził, że jego zespół też walczy o... utrzymanie. Tymczasem w kuluarach słyszeliśmy działacza Siarki, który przekonywał, że w I lidze klubowi będzie łatwiej zbudować budżet.
Kto wie czy na największe pochwały nie zasłużyła mielecka Stal. Beniaminek miał problemy z kontuzjami, trener Włodzimierz Gąsior wskazywał, iż dysponuje kilkunastoma zawodnikami, ale jego młodzież na boisku zasuwała i pocichutku wspięła się na fotel wicelidera.

- Gramy z drobnymi zmianami, ciągle tym samym składem. Chłopakom należą się wielkie brawa i nie mam wątpliwości, że wiele zawdzięczamy kibicom. To oni skutecznie zmotywowali moich piłkarzy do wyzwolenia z siebie dodatkowych sił w trudnych momentach - mówił po ostatnim meczu trener Gąsior.

Mielec znów kocha piłkę, czego dowodem frekwencja na stadionie przy ul. Solskiego. Nikt w II lidze wschodniej nie ma takich tłumów na trybunach.

Stal ze Stalowej Woli zajmuje 4 miejsce. Bywała niżej, bywała wyżej. Trener Paweł Wtorek na początku sezonu oddał się do dyspozycji zarządu, ale działacze nie wykonywali nerwowych ruchów.

"Stalówka" jest zdolna do rzeczy wielkich, czego dowiodła w spotkaniu z Świtem, gdy w 10 strzeliła 4 gole. Klub ma skromne środki, ale dzięki pomocy miasta, nie powstają zaległości płacowe.

- To była dobra jesień - mówił po ostatnim meczu trener "Hutników".