Dodatkowe "atrakcje" na widowisku w Karpackiej Troi

Nocne widowisko plenerowe "Karpacka Troja dwa oblicza" miało być jednym z najmocniejszych akcentów otwarcia skansenu. I pewnie było, choć życie dopisało trochę dodatkowych "atrakcji" do scenariusza.

Czytaj więcej: Karpacka Troja

Rozpoczęcie zaplanowano na godz. 21.30. Niedługo przed tym zaczął padać ulewny deszcz. Ci, którzy przyszli zobaczyć spektakl specjalnie się tym nie przejmowali, pod parasolami zasiedli przed telebimem, przygotowanym do projekcji filmu.

Wtedy okazało się, że są problemy techniczne - brakuje jednej fazy prądu i nie można rozpocząć projekcji. Niektórzy zrezygnowali, ale większość gości cierpliwie czekała dalej.

Spektakl rozpoczął się tuż po godz. 23.

- Duże wrażenie, bardzo ciekawe efekty. To przymusowe oczekiwanie wprowadziło jeszcze tylko atmosferę tajemniczości. Moim zdaniem wyszło lepiej niż organizatorzy myśleli - skomentował tuż po spektaklu Leszek Preisner.

- I przestał padać deszcz, aktorzy też mieli lepsze warunki, myślę ta zwłoka wyszła wszystkim na dobre - dodała Beata Preisner.

- Jestem pod dużym ważeniem, podobało mi się - oceniła Agnieszka Halerz z okolic Jasła, jedna z setek ludzi, które oglądało spektakl. - Jutro też przyjdziemy zobaczyć wszystko dokładnie. Kibicowałam temu przedsięwzięciu już od 1998 r, wtedy byłam tu po raz pierwszy. Później z mężem byliśmy tu jeszcze dwa razy. Nie mogliśmy się doczekać otwarcia.

- Ładne efekty, nie jesteśmy rozczarowali, warto było to zobaczyć - dodał Rafał Halerz - Przyjechaliśmy tu nie dlatego, że jest fajna impreza, ale dlatego, że nas takie rzeczy bardzo interesują. Myślę, że to co działo się kiedyś, dawno temu, powinno wszystkich interesować.

Spektakl zakończył się tuż przed północą.