Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dromader wciąż nowoczesny

Aneta Dyka-Urbańska
Krzysztof Urbański
Rozmowa z Józefem Oleksiakiem, głównym konstruktorem M-18 Dromader, produkowanego w Mielcu od 28 lat. - Dromader lata od niemal 30 lat. Jak to możliwe?

- Rzeczywiście nikt się tego nie spodziewał, ale udało się. Uważnie słuchamy rynku i to on kształtuje bieżącą produkcję. Ulepszanie już istniejącej maszyny jest łatwiejszym zadaniem niż budowa zupełnie nowego samolotu pod czyjeś potrzeby. Wysłuchujemy uwag użytkowników, likwidujemy ewentualne mankamenty, przystosowujemy maszynę do nowych potrzeb eksploatacyjnych. Nadążamy za życzeniami odbiorców i to chyba tajemnica sukcesu Dromadera.

- Dromader to całkowicie mielecki produkt?

- Teraz tak, od 20 lat nad maszyną pracują wyłącznie mielczanie. Na początku jednak uczyliśmy od zespołu radzieckiego, z którym pracowaliśmy nad M15 Belfegor. Tam zdobyliśmy większość doświadczeń. Przy Dromaderze na początku współpracowaliśmy z Rockwell?em, bo to miał być produkt polsko-amerykański. To ułatwiło wejście na rynek, ale potem Amerykanie przestali się interesować samolotami agrarnymi i zostaliśmy sami. Zastanawialiśmy się co dalej. Jedno przez cały czas było pewne: to miał być dobry samolot rolniczy. Potem jego funkcje typowo agrarne przesunęły w stronę gaśniczych, zwłaszcza, że w Europie zabroniono opryskiwania chemicznego, a to przez długi czas było główne zadanie Dromadera. Do ochrony lasów wciąż jest oczywiście używany, a w Stanach i opryskuje i gasi.

- Kiedy sprzedawano najwięcej Dromaderów?

- W pierwszej połowie lat 80-tych sprzedawano do 70 sztuk rocznie . To był szczyt sprzedaży, ale nigdy na stałe nie straciliśmy rynku. Kilka lat temu sprzedawaliśmy ponad 20 maszyn w roku, w 2000 roku natomiast nie było ani jednego zamówienia. Jednak rok później znów kupiono kilkanaście sztuk.

- Gdzie lata najwięcej mieleckich "wielbłądów"?

- Ponad 200 lata w Ameryce. W najbliższym czasie sporo trafi do Iranu i stąd napis: "Allah jest wielki". To też rodzaj koniecznego przystosowania do rynku. Sprzedamy również trochę do Grecji i być może Brazylii.

- Czemu miała służyć druga międzynarodowa konferencja jakościowa ?

- Wysłuchujemy wszystkich uwag, które zamierzamy wykorzystać. Oczywiście musimy przeprowadzić selekcję propozycji, bo każda modernizacja to oczywiście dodatkowe koszty, a trzeba wiedzieć, która zmiana przysporzy najwięcej odbiorców. Jeśli dane spostrzeżenie wypływa od kilku osób równocześnie - wiadomo, że warto obrać proponowany kierunek zmian. Jesteśmy na to gotowi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24