Drużyna z Sanoka rewelacją początku sezonu

Piłkarze z Sanoka ostatniej porażki doznali 9 października ubiegłego roku. Świetnej passy nie był w stanie przerwać żaden z czterech rywali już na poziomie 4 ligi. To właśnie zespół Roberta Ząbkiewicza jest największą niespodzianką pierwszych kolejek i pokazał, że należy się z nim liczyć.

- Fajnie, że udało się wywalczyć tyle punktów, ale nie nosimy głów w chmurach i nie zadzieramy nosa - uśmiecha się trener sanoczan.

Co jest główną siłą jego drużyny? Na pewno fakt, że tworzą ją miejscowi piłkarze, którzy świetnie się znają.

- Należy pamiętać, że ten zespół budowaliśmy na klasę A i teraz jest pewnie jakieś 70 procent chłopaków, którzy już wtedy grali. Przez te dwa lata zebrali sporo doświadczenia i po prostu dorośli - słyszymy.

Wyniki sanoczan w pierwszych kolejkach nie są na pewno dziełem przypadku.

- Trzeba przyznać, że grają fajną piłkę - stwierdził Marek Strawa, trener Piasta Tuczempy, który ma spory ból głowy.

Jego zespół zawodzi bowiem i wywalczył tylko trzy punkty.

- Trzech meczów z rzędu nie przegraliśmy nawet na poziomie 3 ligi. Staramy się grać inaczej, niż w poprzednim sezonie i chyba potrzeba jeszcze czasu, aby nowi wkomponowali się do drużyny. Na alarm nie bijemy, ale musimy zacząć punktować, aby nie narobić sobie biedy - mówi.

Teraz przed „piastunkami” mecz z Cosmosem Nowota-niec, który radzi sobie jeszcze gorzej, bo jako jedyny nie zapunktował. Jedno oczko wywalczył natomiast Wisłok Strzyżów. Odetchnęli za to w Nisku, bo Sokół posmakował pierwszej zdobyczy, wygrywając z LKS-em Pisarowce na wyjeździe.

- To tylko pokazuje jak wyrównana jest ta liga. Przecież Pisarowce do tego momentu wyglądały bardzo dobrze - mówi Marek Strawa. Liderem jest Sokół Sieniawa, który wygrał wszystkie mecze i wyrasta na głównego faworyta do awansu, bo na razie trochę zawodzi Izolator Boguchwała.

Magazyn Sportowy24. Tomasz Kłos o powołaniach na mecze z Danią i Kazachstanem