Drzewa na Baranówce wycięto na prośbę mieszkańców

- Zastanawiam się, kto kontroluje wycinanie drzew w mieście. Ścięto trzy zdrowe piękne drzewa i zabezpieczono je tak jakby miały iść na opał. Zdaje sobie sprawę, że zima się przeciąga i potrzeba materiałów na ogrzewanie, ale powinno się to nie odbywać kosztem zdrowych drzew. Ciekawe, komu przeszkadzało to ze pod blokiem było trochę zieleni - irytuje się pan Andrzej jeden z mieszkańców bloku nr 3 przy ul. Spiechowicza w Rzeszowie.

Podobnych sygnałów związanych z wycinką drzew na Baranówce odebraliśmy w ostatnim czasie kilkanaście.

Wycinka jest prowadzona na polecenie Miejskiego Zarządu Budynków Mieszkalnych w Rzeszowie. Zwróciliśmy się, zatem do tej instytucji pytając o powód pozbywania się drzew.

- Rzeczywiście wycięliśmy trzy klony przy ul. Spiechowicza jednak to była planowana wycinka związaną z prośbami o nią tamtejszych mieszkańców. Drzewa były stare i zmurszałe, stały za blisko budynku powodując niebezpieczeństwo jego uszkodzenia.

Na pewno to nie były zdrowe drzewa, chociaż na oko mogły tak wyglądać. Nie tak dawno mięliśmy sytuacje, że na pierwszy rzut oka drzewo wyglądało na zdrowe i nagle zawaliło się na zaparkowany w pobliżu samochód. Na szczęście nikogo w nim nie było, bo mogłoby dojść do tragedii. Wycinki są dokonywane na prośby mieszkańców, nic nie dzieje się przypadkowo - uspokaja Jerzy Bać, główny specjalista ds. eksploatacji MZBM Rzeszów.

Gdzie w takim razie trafiają ścięte drzewa?

- Zabiera je firma, w zamian za wycinkę. Zresztą takie wycinki przeprowadzamy systematycznie. W miejsce klonów posadzimy drzewa niskopienne - uzupełnia Bać.