Duża suma pieniędzy czeka na właściciela w Biurze Rzeczy Znalezionych w Krośnie

- Chociaż pieniądze znalezione zostały jeszcze w ub. tygodniu, do tej pory nikt się po nie zgłosił - przyznaje Andrzej Frydrych, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Krośnie.

Dodaje, że wersja o tym, że poszkodowany nie zauważył straty jest raczej mało prawdopodobna, bo kwota jest pokaźna. Być może nie wie, że ktoś zauważył zgubę i zgłosił to policji. Ta zaś skierowała znalazcę do Straży Miejskiej, która prowadzi miejskie Biuro Rzeczy Znalezionych.

Straż Miejska nie ujawnia ani sumy, ani daty, miejsca i okoliczności odnalezienia pieniędzy.
- Chcemy uniknąć sytuacji, że ludzie przychodzą do nas i zgadują, bo a nuż się uda. Ten, kto zgubił pieniądze, będzie musiał podać wszystkie szczegóły. Nie możemy ryzykować, że pieniądze trafią do kogoś, komu się nie należą - tłumaczy Frydrych.

Anonimowość chce zachować znalazca. Jak się dowiedzieliśmy, zrezygnował nawet ze znaleźnego. Zgodnie z prawem - przysługuje mu 10 proc. od odnalezionej kwoty. Ale podpisał dokument, że nie będzie się ich domagał. - Takie sytuacje to rzadkość - przyznaje Frydrych.

To już trzeci przypadek, gdy do biura trafia większa kwota zgubionych pieniędzy. dwa lata temu do odzyskania było 2600 zł (teraz jest więcej) - właściciel bardzo szybko się po nie zgłosił.

- Ale jest też spora suma, która od dwóch lat czeka na specjalnym koncie - mówi Frydrych.

Także pieniądze odnalezione kilka dni temu zostały złożone na koncie depozytowym urzędu miasta. Będą czekać tam trzy lata. Jeśli właściciel się nie zgłosi - wówczas prawo do nich będzie miał znalazca.