Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dwie różne połowy w meczu Stali Mielec z Azotami Puławy [WIDEO]

Łukasz Pado
Szczypiorniści Stali Mielec roztrwonili przewagę z pierwszej połowy i nie zdołali wygrać ważnego meczu z Wisłą.
Szczypiorniści Stali Mielec roztrwonili przewagę z pierwszej połowy i nie zdołali wygrać ważnego meczu z Wisłą. Kapica
Mecz PGE Stali Mielec z Azotami Puławy dostarczył kibicom spodziewanych emocji. Wynik meczu ważył się do ostatnich sekund, ostatecznie spotkanie zakończyło się sprawiedliwym remisem 31-31.

Niestety mielczanie wciąż nie mogą wygrać przed własną publicznością. Ostatni raz udało się im to we wrześniu, od tego czasu zanotowali cztery porażki, a wczorajszy mecz z Azotami zakończył się remisem.

Goście przyjechali mocno osłabieni, bez pięciu graczy w tym dwóch kluczowych kadrowicza Przemysława Krajewskiego, a także rozgrywającego Krzysztofa Tylutkiego. W zespole gospodarzy zabrakło z kolei obrotowego Antonio Pribanica.

Początek spotkania należał do mielczan, którzy świetnie spisywali się w obronie, choć nie było w niej głównego filara w postaci Mirosława Gudza (wraca do zespołu po kontuzji, wyszedł na krótko w końcówce). W pierwszych dziesięciu minutach Stal straciła zaledwie jedną bramkę (5-1) autorstwa byłego "czeczeńca" Adama Babicza. Widząc nieporadność swojego zespołu o czas poprosił trener Bogdan Kowalczyk. To pomogło gościom. Popełniali jednak zbyt dużo błędów, w 19. minucie na ławkę kar niemal w jednym czasie powędrowała dwójka puławian. Gospodarze jednak nie w pełni to wykorzystali, ale dzięki dobrej końcówce odskoczyli rywalom.

Niestety w ostatnich sekundach pierwszej połowy karę złapał Damian Kostrzewa. To odbiło się zaraz po przerwie. Rywale znacznie przyspieszyli grę, co kompletnie zaskoczyło Stal. Z przewagi w kilka minut nie zostało nic. W 37. minucie wyrównał Piotr Masłowski. Trener Noch próbował coś zmieniać, ale na niewiele się to zdawało. Miejscowi łapali kary, a Azoty bezlitośnie to wykorzystywały.

W końcówce mielczanom udało się ustabilizować grę, bezbłędny był Szpera, ale gdy na półtorej minuty przed końcem Michał Szyba rzucił na 29-31 nadzieja gospodarzy była już niewielka. Na szczęście Paweł Wilk oszukał swojego szwagra Adama Babicza w pojedynku 1 na 1 i zdobył kontaktowego gola. Chwilę potem świetnym przechwytem popisał się Grzegorz Sobut, a wyrównujące trafienie zanotował Rafała Gliński. Kapitan Stali mimo ogromnego bólu pleców był jednym z najlepszych jej zawodników.

PGE STAL MIELEC - AZOTY PUŁAWY 31-31 (16-10)
Stal: Lipka, Kryński - Wilk 2, Sobut 3, Gliński 6, Chodara 4, Adamuszek 3, Szpera 7, Kostrzewa 3, Janyst 3, Dzono, Gudz, Trener Noch

Azoty: Rasimas, Grzybowski - Kus 1, Skrabania 4, Tarabochia 2, Babicz 4, Szyba 8, Przybylski 2, Masłowski 5, Sobol 5. Trener: Kowalczyk.

Sędziowali: Michał Kopiec (Siemianowice Śl.) i Marcin Zubek (Bytom); Kary: 10 i 8 minut; Widzów 1200.

W innym wczorajszym spotkaniu MMTS Kwidzyn niespodziewanie zremisował z Orlen Wisłą Płock 21-21. Dziś zostanie rozegrany ostatni mecz 11. kolejki: Górnik Zabrze - Piotrkowianin Piotrków Trybunalski (czw. 19)

Po jedenastu kolejkach Stal zajmuje 8 miejsce z ośmioma punktami na koncie. Na czele jest niepokonany w tym sezonie zespół mistrzów Polski Vive Targi Kielce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24