Działkowicze z Radawy nie chcą płacić za wywóz odpadów

Radawa przeżywa drugą młodość. Po latach zapaści znowu stała się modną miejscowością wypoczynkową. Nad zalew na rzece Lubaczówka przyjeżdża coraz więcej turystów.

Ze Śląska nad Lubaczówkę

- Cieszy nas, że działki rekreacyjne wykupują tutaj ludzie z coraz odleglejszych zakątków kraju. Świadczy to tylko o atrakcyjności Radawy - mówi Marian Ryznar, wójt gminy Wiązownica. Oficjalnie zarejestrowanych jest tutaj ponad tysiąc domków letniskowych. Część właścicieli korzysta z nich okresowo, ale są i tacy, którzy użytkują je przez cały rok.

Podwyżce mówią nie

Ostatnie zmiany opłat za wywóz odpadów spowodowały, że działkowicze przestali płacić.

- To dla mnie za dużo. Cena wzrosła prawie dwukrotnie. Ja swoje śmieci zabieram ze sobą. No i korzystam z domku tylko w weekendy - mówi jeden ze zbuntowanych właścicieli domków. Jego zdanie podziela ponad 500 innych działkowiczów, którzy nie zapłacili jeszcze należnych 85 złotych.
Wójt na razie apeluje

- Apeluję o rozsądek do tych, co nie płacą. Przecież czysta okolica to nasz wspólny interes. Nie można być aspołecznym - mówi wójt Ryznar. Ostrzega, że ma narzędzia, żeby egzekwować opłaty. - Jeżeli będzie opór, to posypią się urzędowe kary - ostrzega wójt.

Dla porównania, mieszkańcy Radawy płacą po 160 zł "śmieciowego" rocznie. Właściciele domków letniskowych połowę mniej.