Dziś przełożony strażaka wystąpi do komendanta wojewódzkiego o jego nagrodzenie.
Dramat rozegrał się dzień przed wigilią. Mieszkaniec Twierdzy postanowił zejść po drabinie do kilkunastometrowej studni. Chciał sprawdzić, dlaczego pompa nie podaje wody. Jeden ze szczebli pękł i mężczyzna spadł kilkanaście metrów w dół.
Wołanie znikąd
Resztkami sił złapał się kabla od pompy. Częściowo był już zanurzony w lodowatej wodzie. Zaczął wzywać pomocy. Wołanie usłyszała sąsiadka.
- Akurat byłam na podwórku, kiedy ktoś krzyknął: Pomocy, ratunku! Zawołałam męża - opowiada Barbara Godek.
Mąż kobiety pobiegł na miejsce, skąd dochodziło wołanie.
- Słyszałem, że ktoś prosi o pomoc, ale wokoło nie było żywej duszy. Okrążyłem dom sąsiada i dopiero po chwili zobaczyłem, że ze studni wystaje drabina. Wtedy znów usłyszałem wołanie. Już wiedziałem, że to sąsiad, ale nie mogłem go dostrzec, był bardzo głęboko - wspomina Mariusz Godek.
Zachował zimną krew
Żona pana Mariusza pobiegła w tym czasie po teścia i szwagierkę, wezwała też Sławomira Szombarę. - Wiedziałam, że to strażak i pobiegłam po niego - opowiada pani Barbara.
Szombara akurat miał wolny dzień. Kiedy przybiegł, sąsiedzi bezradnie stali wkoło studni. Z jej głębi wydobywał się coraz cichszy głos. Strażak z linki znalezionej w domu przygotował węzeł, spuścił go w głąb studni i kazał poszkodowanemu się obwiązać.
- To starszy człowiek, ale podjął współpracę i wykonywał wszystko, o co go prosiłem -relacjonuje strażak. - Zadzwoniłem do pracy po pomoc, bo człowiek w studni mówił, że traci siły. Na kablu od pompy wisiał już dobre 20 minut - dodaje Szombara.
Początkowo strażak chciał czekać na posiłki i trzymać linę, aby mężczyzna nie zanurzył się w wodzie. Z pomocą sąsiadów udało mu się jednak wydobyć poszkodowanego na powierzchnię.
- Sławek wiedział, co trzeba robić i dzięki temu udało się uratować naszego sąsiada - nie ma watpliwości Mariusz Godek.
Wycieńczonego mężczyznę zbadał lekarz z pogotowia. Oprócz rany na ręce, którą trzymał kabel, i wyziębienia, nie odniósł on poważniejszych obrażeń.
Nie czuje się bohaterem
Sławomir Szombara pracuje w PSP w Strzyżowie od 15 lat. - Nie czuję się bohaterem. Praca strażaka polega na pomaganiu ludziom - mówi skromnie.
Nie oczekuje też żadnych odznaczeń i nagród twierdząc, że praca, którą wykonuje zobowiązuje go do takiej postawy.
- Mimo że aspirant nie był w pracy, to jednak wykazał się dużym bohaterstwem i takie wzorowe postawy należy doceniać - twierdzi - bryg. Bogusław Broda, komendant PSP w Strzyżowie.
Dziś zamierza wystąpić do komendanta wojewódzkiego PSP o nagrodzenie Sławomira Szombary.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Narożna przeszła poważną operację. Latami ukrywała dolegliwości po porodzie
- Dramat Roksany: przyleciała do teściowej WYNAJĘTYM helikopterem! Oszczędza na własny?
- Pazura wziął kolejny ślub poza granicami Polski. Nikt się tego po nim nie spodziewał
- Michał Szpak w prześwitującej spódnicy. Te widoki trudno zapomnieć