Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziewczynka oddana do "Okna Życia" w Rzeszowie jest zdrowa

Beata Terczyńska
Joanna Maria – tak kilkudniowego noworodka nazwały Siostry Sercanki. Dziewczynce zrobiono wczoraj wszystkie niezbędne badania kontrolne. Waży ponad 3,5 kg, jest dogrzewane w inkubatorze.
Joanna Maria – tak kilkudniowego noworodka nazwały Siostry Sercanki. Dziewczynce zrobiono wczoraj wszystkie niezbędne badania kontrolne. Waży ponad 3,5 kg, jest dogrzewane w inkubatorze. Krzysztof Łokaj
Siostrę Dominikę, kierownika Domu Samotnej Matki i Okna Życia w Rzeszowie, zaalarmował wczoraj sygnał dźwiękowy, który uruchomił się tuż po tym, gdy ktoś złożył noworodka w okienku. Była godzina 12.50.

- Prędzej spodziewałabym się, że dostaniemy dzieciątko pod osłoną nocy - mówi s. Dominika. - Dziewczynka była czysto i ładnie ubrana, w kombinezonik. Zaczęła ssać paluszek, więc spróbowałyśmy ją nakarmić, ale widać nie była głodna, bo malutko zjadła. Dziecko nie miało przy sobie żadnej karteczki, ani listu.

Jest zdrowa

To już trzecie dziecko, które zostawiono w tym rzeszowskim Oknie Życia im. św. Józefa Sebastiana Pelczara. Wcześniej pod opiekę sióstr trafiło dwóch chłopców. Pierwszy - 11 maja 2009 roku. 3 - dniowy maluszek został ochrzczony i nadano mu imiona Stanisław Dominik. Dziś jest w rodzinie zastępczej. Drugiego chłopczyka zostawiono dwa lata temu.

Siostry nadały dziewczynce symboliczne imiona Joanna Maria. Noworodek trafił do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Rzeszowie.

- Dziecko wygląda dobrze i zdrowo. Było zadbane, czyste i nakarmione. Może mieć kilka dni - między 4 a 7 - mówi lek. med. Małgorzata Pelc z oddziału noworodków z OIOM.

Jak długo zostanie w szpitalu? - Do czasu decyzji sądu o tym, kto będzie opiekunem prawnym dziecka i komu mamy je przekazać - tłumaczy doktor. Trudno powiedzieć jak długo to potrwa.

Okna Życia są potrzebne

Ostatnio głośno zrobiło się o tym, że Komitet Praw Dziecka ONZ chce zakazu działania Okien Życia. Tłumaczy to tym, że porzucone anonimowo dzieci nie mają szans na poznanie biologicznych rodziców, do czego mają prawo. To budzi wiele kontrowersji. Oburza obrońców praw życia, dla których pozostawienie noworodka jest zdecydowanie lepszym rozwiązaniem, niż porzucenie go na ulicy, śmietniku i skazanie na śmierć z wyziębienia.

- To pozostawione wczoraj siostrom dzieciątko jest najlepszym dowodem na to, że takie miejsca są potrzebne - nie ma wątpliwości ks. Stanisław Słowik, dyr. Caritas Diecezji Rzeszowskiej. - Pewnie, że wszyscy chcielibyśmy, by dzieci wychowywały w swoich, kochających rodzinach, ale życie jest inne. I takie dzieci też mają szansę na szczęśliwe rodziny. Ale by je poznać, muszą żyć. I tak się dzieje dzięki oknom.

To u Sercanek jest usytuowane w dogodnym miejscu i osłonięte na tyle, że matka ma gwarancję, że nie zostanie zauważona.

Ks. Słowik wie, że dla matki, która zostawiła swoje dziecko musiał to być dramat, ale cieszy się, że zaufała siostrom i oddała je w dobre ręce, by mogło dalej żyć.

300 rodzin czeka na dziecko

"Serce mi pęka, ale muszę to zrobić. Proszę Was, znajdźcie mu dobrych rodziców" - napisała na karteczce matka, która 31 grudnia ok. godz. 20 pozostawiła chłopca w krakowskim, najstarszym Oknie Życia. Dwa dni wcześniej do Okna Życia na Śląsku trafiła 3-miesięczna dziewczynka. Rzeszowskie maleństwo oddane siostrom jest trzecim w Polsce w ostatnim czasie.

Okna Życia działające w placówkach Caritasu pojawiły się w Polsce 6 lat temu. W zamyśle były rozwiązaniem dla matek w trudnej sytuacji materialnej, życiowej, nieprzygotowanych emocjonalnie na potomstwo i dla tych, które nie chciały mieć na sumieniu aborcji. Okna są miejscami, gdzie anonimowo można pozostawić dziecko, nie narażając się na jakiekolwiek konsekwencje prawne.

Czy Joanna Maria ma szanse na szybką adopcję?

- To zależy od tego, jak szybko będzie miała uregulowaną sytuację prawną, a tym zajmuje się sąd - mówi Mariola Zajdel-Ostrowska, szefowa Regionalnego Ośrodka Polityki Społecznej w Rzeszowie, któremu podlega Ośrodek Adopcyjny. - Musi mieć ustalonego prawnego opiekuna. Nawet w szpitalu, kiedy kobieta decyduje się na oddanie dziecka do adopcji, dostaje sześć tygodni do namysłu na ewentualną zmianę decyzji.

Może być przecież w szoku, pod wpływem silnych emocji, hormonów. Czasami rozmowa z rodziną, psychologiem czy pracownikiem socjalnym powoduje, że wycofuje decyzję o oddaniu dziecka.

- Jeżeli wszystkie formalności będą załatwione, mamy ponad 300 wspaniałych, sprawdzonych rodzin na Podkarpaciu, gotowych na przyjęcie dziecka od zaraz - mówi M. Zajdel-Ostrowska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24