Dziś do Rzeszowa przyjadą chuligani z Częstochowy. Może być zadyma

Pseudokibice mogą się bić między sobą, ale przy okazji niszczyć samochody i wszystko co stanie im na drodze. Jak na rzeszowskiej Baranówce, gdzie w niedzielę uszkodzili 12 aut.

O godzinie 17 na rzeszowskim stadionie przy ul. Wyspiańskiego rozpocznie się pojedynek w ramach pucharu Polski: Resovia - Raków Częstochowa.

- Jesteśmy przygotowani na wszystkie scenariusze. Liczymy się z tym, że będą awantury - przyznaje Paweł Międlar, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji.

Policja traktuję spotkanie bardzo poważnie. Dlaczego? Bo fani obu drużyn nie przepadają za sobą. A to może oznaczać zadymy w mieście. Tym bardziej, że fani Resovii nie należą najspokojniejszych. Często wszczynają burdy z szalikowcami Stali Rzeszów.

Policja szuka chuliganów

Dali o sobie znać w niedzielę. Pod jeden z bloków przy ul. Ślusarczyka podjechał samochód.

- Byli w nim kibice Stali Rzeszów - relacjonuje jeden z mieszkańców, który widział zajście. - Po chwili zza bloku wyszła większa grupa "kiboli" Resovii i rzucili się w kierunku auta. Kierowca zaczął uciekać. Wtedy fani Resovii wsiedli do samochodów i zaczął się pościg za stalowcami. Po drodze niszczyli samochody mieszkańców, które stały przy ulicy.

Policja ustala sprawców. Ale nawet jeżeli ich dopadnie, mogą odpowiedzieć jedynie za wykroczenie. Grozi im grzywna do 500 zł. Jeśli sprawa trafi do sądu, kwoty mogą być większe, ale nie wiadomo czy i ile sąd przyzna odszkodowania właścicielom samochodów. A ci za remont będą musieli zapłacić nawet do kilku tysięcy złotych.

Nie wszyscy się lubią

Według naszych ustaleń do Rzeszowa wybiera się kilkuset kibiców Rakowa. Będą wśród nich też pseudokibice.

Już teraz na forach nawołują się: - Przypominamy o całkowitym zakazie zabierania ze sobą jakichkolwiek barw Stali Stalowa Wola.

Dlaczego? Bo zarówno fani Resovi jak i Rakowa lubią się z kibicami ze Stalowej Woli. Nie chcą jednak, by na dzisiejszym meczu cokolwiek ich łączyło, czyli sympatia z z tym samy klubem.

Policja zapewnia, że skieruje do zapewniania spokoju wszystkie siły, ale nie chce zdradzić ilu funkcjonariuszy postawi na nogi.