Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzisiaj w Pruchniku pogrzeb kierowcy gimbusa

Roman Kijanka
Policjanci zbierają materiały i przesłuchują osoby związane ze zmarłym.
Policjanci zbierają materiały i przesłuchują osoby związane ze zmarłym. Archiwum/Dariusz Delmanowicz
Pan Stanisław wiedział, że jest odpowiedzialny za pasażerów. Gdy poczuł się źle, zatrzymał autobus, by nie narażać uczniów. Wysiadł i nagle zasłabł. Mimo pomocy lekarskiej zmarł. Miał 51 lat.

Jak opowiadają świadkowie, w Pruchniku do gimbusa razem z gimnazjalistami wsiadła trójka przygodnych pasażerów w wieku 19-20 lat. Dwóch mężczyzn było podchmielonych. Zaczęli się awanturować, zapalili papierosy. Po kilku kilometrach w Jodłówce kierowca wyprosił wulgarnie zachowujących się pasażerów z pojazdu.

Po przejechaniu kilkuset metrów p. Stanisław zatrzymał autobus, w którym była nauczycielka i kilkoro dzieci. Wysiadł. Mimo szybkiej pomocy lekarskiej zmarł.

Policjanci zatrzymali awanturujących się pasażerów w ich domu. 19-letnia mieszkanka okolic Jarosławia została zwolniona po przesłuchaniu. Była trzeźwa. 19-letni jarosławianin miał ponad 2 promile alkoholu w organizmie, a 20-letni mieszkaniec okolic Pruchnika - prawie 2. Obaj zostali zatrzymani do wytrzeźwienia. W sobotę przesłuchano ich jako świadków i zwolniono.

Przyczyną śmierci kierowcy gimbusa był rozległy zawał serca - wynika z przeprowadzanej wczoraj sekcji.

- Nie miał obrażeń mogących świadczyć o tym, że między nim a awanturującymi się pasażerami doszło do szarpaniny lub bójki - zapewnia Barbara Hopko - Grzebyk, szefowa jarosławskiej prokuratury.

- Straszna wiadomość. W dziwnych okolicznościach umiera życzliwy, otwarty człowiek, który nie potrafił nikomu odmówić. Wszyscy go znali. Przez wiele lat woził nasze dzieci - wspomina mieszkanka Pruchnika.

Wiadomość o nagłej śmierci kierowcy przewożącego gimnazjalistów obiegła całą gminę.

- Gdy przyjechaliśmy na miejsce okazało się, że już nie żyje. Było tam pełno ludzi - wspomina Robert Grządziel, sekretarz urzędu miejskiego w Pruchniku.

51-letniego kierowcę, który zmarł w piątek po incydencie z trójką przygodnych pasażerów znał od lat.

- Jego śmierć była szokiem dla całej gminy. Myślę, że emocje związane z incydentem w autobusie przyczyniły się do śmiertelnego zawału - uważa Grządziel. - Był odpowiedzialnym kierowcą i potwierdził to tuż przed śmiercią. Zatrzymał autobus, gdy tylko poczuł się gorzej. Dzięki temu nikt z pasażerów nie ucierpiał - dodaje.

Prokuratura prowadzi czynności wyjaśniające. Policjanci zbierają materiały i przesłuchują osoby związane ze zmarłym oraz świadków incydentu. Najprawdopodobniej nikt nie zostanie posądzony o to, że w jakiś sposób przyczynił się do śmierci kierowcy.

Pogrzeb p. Stanisława zaplanowano dzisiaj około 15 w Pruchniku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24