Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ekonomiści: emerytury będą niższe niż renty

Bartosz Gubernat
Nawet pracując do 67. roku życia dostaniesz mniejszą emeryturę, niż rencista, który odszedł z pracy kilka lat wcześniej.

Reforma systemu emerytalnego trwa w Polsce od 2009 roku. Jej głównym założeniem jest uzależnienie wysokości przyszłych świadczeń od kwoty składek odprowadzonych przez płatnika w trakcie pracy. Wcześniej nie miały one tak dużego znaczenia, bo do emerytur i tak słono dopłacał ZUS.

Na razie na emerytury liczone wyłącznie na podstawie składek pracuje tylko część Polaków. Pozostałych ciągle obejmuje system mieszany. Od 2014 roku już wszyscy będą podlegać pod nowy sposób liczenia, ponieważ stary system wygaśnie. Dla wielu Polaków będzie to oznaczało obniżenie emerytur nawet o jedną trzecią. Zyska natomiast budżet państwa, który do systemu nie będzie dopłacał już tak potężnych pieniędzy jak w tej chwili.

Niestety Polacy będą musieli pracować znacznie dłużej nawet do 67. roku. Wydłużenie wieku rząd PO-PSL tłumaczy zmianami demograficznymi. Kiedy powstawał poprzedni system emerytalny, na jednego emeryta przypadały trzy - cztery osoby pracujące. Do 2035 roku liczba Polaków w wieku poprodukcyjnym wzrośnie z ok. 6,5 do ponad 9,5 mln, co oznacza, że na każdego emeryta przypadnie tylko dwóch pracujących. - Bez reformy pieniędzy na wypłatę świadczeń mogłoby zatem zabraknąć - mówi dr Krzysztof Kaszuba, ekonomista z Rzeszowa.

Problem w tym, że w parze z reformą emerytalną nie idą zmiany w systemie rentowym. Chociaż propozycji było już kilka, gotową ustawę w 2008 roku zawetował prezydent Lech Kaczyński, a kolejni dotychczasowi ministrowie nie zdecydowali się na przygotowanie swoich propozycji zmian. Efekt? Zdaniem wielu ekonomistów w przyszłym roku Polska stanie się jedynym krajem w Europie, gdzie renty będą wyższe od emerytur.

- Rocznie wszystkie emerytury i renty ZUS, KRUS i mundurowe kosztują 180 mld zł. Składki to tylko 100 mld zł. Resztę dopłacają podatnicy. To kwota monstrualna, dla porównania roczny budżet na budowę i modernizację kolei, lotnisk i dróg w całej Polsce to 30 mld zł - mówi Jeremi Mordasewicz, członek rady nadzorczej ZUS, reprezentant organizacji zrzeszającej przedsiębiorców "Lewiatan".

Bez reformy systemu rentowego, państwo będzie dalej dopłacać do rent 20 mld zł rocznie, a renciści będą korzystać z wyższych świadczeń. "Ofiarą" nowego systemu emerytalnego będzie m.in. pani Bogusława z Rzeszowa, która od 20 lat pracuje za średnią krajową w urzędzie. Do tej pory na poczet przyszłej emerytury zgromadziła nieco ponad 160 tys. zł. Jeśli dotrwa w pracy z obecną pensją do skończenia 63 lat, w 2026 roku dostanie z ZUS nieco ponad 1250 zł emerytury. Ale przechodząc na rentę trzy lata wcześniej będzie jej przysługiwać miesięcznie o ok. 600 zł więcej. Takiego świadczenia nie zyska nawet pracując do ukończenia 67 lat. - To rażąco niesprawiedliwe. Owszem, ludziom dotkniętym przez los trzeba pomagać, ale są pewne granice - uważa Mordasewicz.

Zdaniem Andrzeja Sadowskiego, ekonomisty z centrum im. Adama Smitha to najlepszy dowód na nieudolność obecnego systemu. - Zamiast niego mamy wpadkową decyzji politycznych, nie zawsze trafnych, podejmowanych pod wpływem presji społecznej. System emerytalny wymaga głębokiej reformy. Powinniśmy wyłączyć z ZUS renty i śladem wielu innych państw przyjąć systemy oparte na prywatnych ubezpieczeniach. To raz na zawsze zakończyłoby problem i kombinowanie z załatwianiem rent - uważa Sadowski.

Konieczność zmian zauważa także dr Kaszuba. - Ale trzeba je dokładnie przemyśleć. W tej chwili średnia renta na Podkarpaciu wynosi niewiele ponad 1000 zł. Jeśli rząd zdecyduje systemowo zrezygnować z dopłat, świadczenia mocno się zmniejszą. Z czego wówczas będą żyć renciści? Potrzeba przemyślanego, kompleksowego rozwiązania - mówi dr Kaszuba.

Ale w resorcie pracy nie ma nowego projektu ustawy zmieniającej system rentowy. A to zdaniem fachowców może doprowadzić do szybkiego wzrostu liczby osób, które przed niskimi emeryturami będą uciekać na rentę. - W ten sposób pieniądze oszczędzone dzięki wydłużeniu wieku emerytalnego państwo przerzuci automatycznie do koszyka przeznaczonego na wypłatę rent, dlatego ja także uważam, że zmiany w systemie są niezbędne - uważa Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Invest Banku.

Innego zdania jest Janusz Sejmej, rzecznik ministra pracy. - Z naszych symulacji wynika, że ilość rent spada. W 2008 roku było ich jeszcze 1,5 miliona, we wrześniu ubiegłego roku już tylko nieco ponad milion. Średnia wysokość emerytury to 1885 zł, renty 1357 zł. Nie ma zagrożenia, aby w najbliższym czasie te proporcje się zmieniły - tłumaczy brak projektu ustawy.

- Boje się, że w ten sposób ludzie zostaną w pewnym sensie skuszeni do kombinacji. Będą szukać dojścia do lekarzy i załatwiać nieprawdziwe orzeczenia. Liczba rencistów w niedługim czasie może znowu zacząć szybko rosnąć - ripostuje Mordasewicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24