Ekonomista: konkurencja wśród galerii handlowych to dla nas korzyść

- W Rzeszowie mamy już Galerie: Grafficę i Rzeszów, centra handlowe: Europa II, Plaza, Rotunda, Rejtan, Respan, Pionier, Capital Park, Ameryka, Nowy Świat i Full Market. Całość uzupełniają pasaże w hipermarketach. Czy w 180-tysięcznym mieście to nie przes

- Pozornie tych sklepów jest rzeczywiście bardzo dużo. Ale patrząc na zainteresowanie nimi wśród klientów można uznać, że nasze miasto nie jest jeszcze nasycone takimi obiektami.

- Liczba klientów to jedno, ale obroty w sklepach są chyba dla sprzedawców ważniejszym wyznacznikiem tego, czy w Rzeszowie warto handlować.

- Z pewnością. Ale skoro niektóre marki decydują się na otwarcie swoich stoisk jednocześnie w kilku galeriach, to znaczy, że im się to opłaca.

- Czy w dobie kryzysu finansowego, najbiedniejszy region w Polsce stać na zakupy w markowych sklepach?

- Wyniki badań nie pozostawiają złudzeń, z roku na rok wydajemy coraz więcej na konsumpcję. Te wydatki rosną nawet o 10 proc. rocznie. Z czego to wynika? Raz, że statystycznie coraz więcej zarabiamy. Po drugie, dzięki pewnym zmianom, jak. np. wprowadzenie korzystniejszych stawek podatkowych, w kieszeniach zostaje nam więcej pieniędzy. Sporo pieniędzy napływa do nas też z zagranicy, gdzie pracuje wielu Polaków.

- Kiedy w Rzeszowie można spodziewać się nasycenia rynku galerii handlowych?

- Według mnie nastąpi to dopiero po wybudowaniu Millenium Hall i City Center. Dwa tak potężne obiekty sprawią, że w mieście nie będzie potrzeby budowy kolejnych. Zwłaszcza, że w sąsiedniej Świlczy powstanie dodatkowo Ikea i kolejny pasaż. Dla klientów to jednak same korzyści. Większa konkurencja oznacza bogatszą ofertę, zarówno handlową jak i rozrywkową, a także konkurencyjne ceny.