Eksmisja do internatu

Prezydent i jego zastępca ds. szkolnictwa oglądali internat pod koniec wakacji. Stwierdzili, że pokoje można przerobić na mieszkania socjalne. Byłem zaskoczony - mówi Adam Janas, dyrektor szkoły.
- Adaptacja będzie tańsza i szybsza niż budowa od podstaw - argumentuje Robert Hanusek, wiceprezydent odpowiedzialny za inwestycje. - Internat nie był w pełni wykorzystany, a miasto ponosiło koszty utrzymania pustego obiektu. Dla szkoły pozostanie drugie skrzydło, miejsc dla uczniów nie zabraknie.
W obu skrzydłach jest 300 miejsc, a z internatu korzysta 78 uczniów. Dyrekcja przyznaje, że część pokoi jest teraz pusta, ale od października to się zmieni. - Przyjmiemy 80 studentek z Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej oraz 30 uczestniczek kursu fryzjerskiego z Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 2 - mówi dyrektor Adam Janas.
Nauczyciele podkreślają, że obiekt jest integralną częścią szkoły, w dodatku sąsiaduje bezpośrednio z boiskiem sportowym. - Wprowadzenie tu lokatorów kłóci się z funkcją edukacyjną i wychowawczą szkoły - argumentują.
Wiceprezydent Hanusek zapewnia, że skrzydło "eksmitowanych" można oddzielić murem od reszty kompleksu szkolnego. - Osoby, których nie stać na płacenie czynszów, też muszą gdzieś mieszkać. Mamy 40 nakazów eksmisji i żadnych lokali socjalnych.