Energa Basket Liga. Czy Rawlplug Sokół Łańcut obroni twierdzę? Ostatni mecz sezonu w łańcuckiej hali

Awans do fazy play-off sokołom również nie „grozi”, więc można powiedzieć, że na spokojnie podejdą do tego pojedynku. To jednak tylko pozory, bo przecież na pewno drużyna z Łańcuta będzie chciała godnie pożegnać się ze swoją publicznością, która tyle razy niosła ich w tym sezonie do wygranej. Będzie to bowiem ostatnie spotkanie Sokoła w tym sezonie na własnym terenie.

Łańcucianie na pewno zagrają w czwartkowym spotkaniu bez Corey’a Sandersa, który rozwiązał umowę z klubem we wtorek. Jak poinformował we klub z Łańcuta, ze względu na utrzymanie w lidze, kontrakt Sandersa został rozwiązany za porozumieniem stron na prośbę zawodnika. Amerykanin chce kontynuować grę na Dominikanie.

- Dziękuję bardzo całej rodzinie Sokoła, od działaczy po kibiców. Fajnie było tu grać i cieszę się, że udało nam się utrzymać w lidze, co było głównym celem. Szkoda, że nie udało się dostać do fazy play-off, ale naprawdę cieszę się, że mogłem tu grać i pomagać wygrywać mecze - przekazał Corey Sanders za pośrednictwem mediów społecznościowych klubu.

Sokoły zapewniają, że nie zamierzają odpuszczać końcówki sezonu.

- Do każdego meczu podchodzimy tak samo - mimo, że mamy utrzymanie, chcemy pozostałe spotkania wygrać

- mówi nam zawodnik Sokoła Mateusz Bręk.

Warto pamiętać o tym, że Sokół we własnej hali jest niepokonany od listopada, a trener Marek Łukomski odkąd został trenerem łańcucian nigdy na własnym terenie nie przegrał. Co takiego jest w tym miejscu, że nikt tu nie może wygrać?

- Raczej to pytanie należałoby zadać przeciwnikom, dlaczego tak ciężko się tu gra

- mówi Mateusz Bręk.

Chociaż Sokół jest już pewny tego, że wypełnił cel na ten sezon (czyli utrzymał się w ekstraklasie), to jeszcze nie odpuszcza.

- Czas na świętowanie dopiero przyjdzie - mówi Mateusz Bręk. - Mamy jeszcze dwa mecze w tym sezonie - dodaje.

Początek meczu o godzinie 17.30; transmisja w Polsacie Sport Extra.