Ewa Cabajewska: Jest nam przykro i wstyd za porażkę z Pałacem

Co się stało z wszą drużyną w meczach z Pałacem. Wygrana na wyjeździe, a u siebie klapa...

Trudno mi powiedzieć, bo w Bydgoszczy wyszłyśmy z bardzo ciężkiej sytuacji i fajnie to wyglądało. Tutaj grałyśmy, wydaje mi się podobnie, tyle że rywalki były bardziej waleczne, zdeterminowane. Rozmawiałam z Asią Kuligow-ską. Mówiła, że mają taką drużynę, która na wyjeździe grają dużo lepiej. Broniły piłki niemożliwe, a przecież te nasze ataki były mocne. Potem odwracały atak i kończyły kontry. To nam podcinało skrzydła.

Trudno mieć pozytywne myśli po czymś takim nawet przed tymi meczami o 11. miejsce...

Nam jest przykro i wstyd za te dwa spotkania. Mam nadzieję, że kilka dni odpoczynku na świętach dobrze na nas wpłynie. spróbujemy walczyć dalej, bo liga się nie skończyła. Ale fakt jest taki, że gramy o miejsce, takie jakie gramy.

Jak pani spędziła święta?

W gronie rodzinnym.

Udało się wyłączyć głowę z tych fatalnych myśli?

Nikt nie jest w stanie się wyłączyć po czymś takim. Cały czas jest przykro i żal, to siedzi w głowie głęboko.

Są już prowadzone rozmowy na temat przyszłego sezonu?

Są, zarówno w klubie coś się zaczyna dziać jak i w Polsce, już są głosy. Pozwólmy jednak, dokończyć ten sezon. Potem będzie można o tym gadać.

Zamierza pani zostać w lidze?

Czuję się na siłach, ale zobaczymy jakie będą oferty. Na pewno chcę grać, a jak każdy sportowiec tak i ja, lubię grać na wysokim poziomie.