- Wszystkiego najlepszego z okazji osiemnastych...
- No niestety bardzo bym chciała osiemnastych, ale to są już dwudzieste urodziny (śmiech).
- Za tobą najważniejsza impreza sezonu, czyli mistrzostwa świata juniorów w Otepie. Jak ocenisz swój start?
- Mistrzostwa uważam za udane. Wiadomo, każdy chciałby wrócić z medalem, ale myślę ze nie zawsze jest dobrze mieć to, czego się chce od razu. To mobilizuje do dalszej walki, większego wysiłku i treningu. Ja potrzebuje jeszcze trochę czasu, aby sięgać po najwyższe trofea.
- Ale do medalu zabrakło bardzo niewiele...
- Tak tylko sześciu sekund. Albo aż sześciu sekund. Wydaje się, że to nic, a jednak to różnica pięciu miejsc. Przez cały bieg łączony (10 km - 5 km "klasykiem" i 5 km "łyżwą" - przyp. red.) trzymałam się czołówki i kontrolowałam sytuację. Jednak na ostatnim okrążeniu nie wytrzymałam tempa Norweżek. Na finiszu dopadły mnie jeszcze zawodniczki z Niemiec i Kazachstanu. Tak bywa w sporcie.
- A jakie były twoje oczekiwania przed tymi mistrzostwami?
- Chciałam być w pierwszej dziesiątce i to się udało zrealizować. No, ale kiedy przegrywa się na finiszu walkę o medale, to jest lekki niedosyt. Mimo wszystko jestem zadowolona z tego piątego miejsca.
- Chcesz coś dodać?
- Chcę podziękować wszystkim, którzy byli ze mną i pomagali mi zdobyć taki wynik: trenerom, serwismenom, zawodnikom, którzy mi kibicowali, a także moim rodzicom. Mimo to, że są daleko, to zawsze mnie wspierają. Kocham was, pamiętajcie!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?