Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

eWinner 2 liga. Stal Rzeszów efektownie pokonała GKS Bełchatów, a worek z bramkami rozwiązał się po przerwie

Miłosz Bieniaszewski
Miłosz Bieniaszewski
Krzysztof Kapica
Stal Rzeszów, podobnie jak w meczu z Pogonią Siedlce, w pierwszej połowie miały problemy z defensywą rywala, ale po zmianie stron GKS Bełchatów nie mógł już nic zdziałać.

Tego, że GKS Bełchatów, który na wyjazdach radzi sobie bardzo słabo, zagra przeciwko Stali Rzeszów defensywnie spodziewali się wszyscy. Goście od początku cofnęli się bardzo głęboko, mocno zagęścili środek pola i całkiem oddali inicjatywę rzeszowianom.

Gospodarze nie mieli łatwego zadania, bo aż tak wycofanego rywala przy Hetmańskiej dawno już nie było. Miejscowi próbowali więc cierpliwie rozgrywać akcje, szukali dziur w defensywie rywala, ale tych w zasadzie nie było.

Raz ładnie urwał się Patryk Małecki, przedryblował dwóch rywali i oddał strzał, ale wprost w Kewina Komara. Zza pola karnego uderzał natomiast Bartosz Wolski, lecz piłka przeleciała nad bramką.

Tak naprawdę najgroźniej zrobiło się w 29. minucie, kiedy z boku zagrywał Krzysztof Danielewicz, ale futbolówka w wielkim gąszczu nie dotarła do adresatów, a niebezpieczeństwo lagą do przodu zażegnał jeden z defensorów bełchatowian.

Niezłą szansę tuż przed przerwą miał jeszcze Patryk Małecki. "Mały" obrócił się z rywalem na plecach i oddał strzał, ale niecelny.

To wszystko było jednak za mało i, aby myśleć o wygranej, po zmianie stron Stal Rzeszów musiała pokazać więcej.

Niewidoczny był Ramil Mustafaev, jeden z bohaterów ostatnich spotkań, bardzo mało miejsca miał na drugim skrzydle Andreja Prokić. Momentami brakowało też dokładności w rozgrywaniu akcji, szczególnie tych po przejęciu piłki.

Rzeszowianie musieli więc podkręcić tempo, bo w innym wypadku ciężko było liczyć, że uda się sforsować mur postawiony przez bełchatowian.

Ta sztuka udała się już na początku drugiej odsłony. W polu karnym gości zrobiło się spore zamieszanie, uderzał Krzysztof Danielewicz, ale został zablokowany przez obrońców. Futbolówka trafiła jednak do Łukasza Góry, który otworzył wynik meczu.

Jasnym się stało, że przyjezdni będą musieli zmienić sposób grania i zrobi się na boisku więcej miejsca. I to się potwierdziło. Stal zaczęła grać z dużym rozmachem, na lewym skrzydle co chwila uruchamiany był Andreja Prokić, a przeszywające linię obrony przyjezdnych podania dawał Patryk Małecki. Właśnie po takiej akcji rzeszowianie zdobyli drugą bramkę i złapali jeszcze większy luz.

Kolejne gole wisiały w powietrzu, a jakiekolwiek złudzenia przyjezdnym odebrał Krzysztof Danielewicz, który strzałem z rzutu wolnego pokonał Kewina Komara.

To ustaliło końcowy wynik i Stal Rzeszów wygrała piąte spotkanie z rzędu. Lider więc nie zawiódł i ponownie zrobił swoje...

Stal Rzeszów – GKS Bełchatów 3:0 (0:0)

Bramki: 1:0 Góra 49, 2:0 Wolski 69, 3:0 Danielewicz 75-wolny.

Stal: Kaczorowski – Marczuk, Góra, Oleksy, Głowacki – Poczobut, Danielewicz (80 Olejarka), Wolski (80 Szczypek) – Mustafaev (65 Michalik), Małecki (89 Maciejewski), Prokić (89 Snopczyński). Trener Daniel Myśliwiec.

GKS: Komar – Kunka (67 Dobosz), Klabnik, Graczyk, Mikulski, Szymorek - Wroński (72 Warnecki), Golański (72 Gabor), Gancarczyk, Flaszka (78 Bielka) - Sołtysiński (78 Radionow). Trener Patryk Rachwał.

Sędziował Gawęcki (Kielce). Widzów 1512.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24