eWinner 2 liga. Stal Rzeszów się nie zatrzymuje. Drużyna Daniela Myśliwca w Kaliszu też wygrała

Rozpędzona Stal Rzeszów tym razem pojechała do Kalisza, gdzie w poprzednim sezonie wygrała 2:0. W rewanżu, na stadionie w Stalowej Woli, padł remis 3:3, choć rzeszowianie prowadzili 2:0 i 3:1.

Obecne rozgrywki drużyna Daniela Myśliwca zaczęła jednak z przytupem i nie zamierza oglądać się na rywali. Pewnym jednak było, że chcąc ograć kaliszan, trzeba znów zagrać w pełni skoncentrowanym przez całe spotkanie. Zespół KKS-u też bowiem dobrze zaczął sezon, po trzech kolejkach miał 7 punktów i również mierzy wysoko.

Fani biało-niebieskich mogli jednak być pełni optymizmu, bo ich ulubieńcy w poprzedniej kolejce nie dali żadnych szans Chojniczance Chojnice, a więc innemu kandydatowi do awansu.

I od początku tego spotkania to Stal Rzeszów była stroną przeważającą, ale długo nic nie mogła wskórać, wobec defensywnie ustawionego rywala.

Przynajmniej dwukrotnie było jednak groźnie pod bramką Macieja Krakowiaka, ale brakowało ostatniego podania. W rolach głównych występowali Andreja Prokić i Damian Michalik. Za pierwszym razem podawał "Proki", a za drugim zamienili się rolami.

Rzeszowianom generalnie nie było jednak łatwo sforsować defensywę gospodarzy, którzy sami starali się szybko przechodzić do ataku i trzeba przyznać, że wychodziło im to całkiem nieźle.

W wielkich opałach Wiktor Kaczorowski jednak nie był. Dopiero zaraz przed przerwą jego czujność sprawdził Piotr Giel, ale jego strzał z ostrego kąta nie mógł zaskoczyć bramkarza Stali. Jeszcze po chwili mocno się zakotłowało w polu karnym rzeszowian, ale przyjezdni wyszyli z tych opałów obronną ręką.

A druga połowa zaczęła się kapitalnie dla Stali, która teraz sama chciała poszukać gry w szybkim ataku. I szybko przyszedł tego efekt.

Do świetnego podania wystartował Andreja Prokić, "urwał" się rywalowi i mocnym strzałem w stronę dalszego rogu nie dał szans Maciejowi Krakowiakowi.

Stalowcy trochę oddali po tym pole rywalowi, ale wszystko mieli pod kontrolą. Nie pozwalali bowiem rywalom się rozkręcić, szybko kasując ich ofensywne zapędy.

Sami natomiast czekali na swoje szanse i te się pojawiały. Dwukrotnie blisko szczęścia był Damian Michalik, ale najpierw uderzył obok bramki, a następnie został zablokowany przez obrońcę kaliszan.

Skrzydłowy Stali gola w tym dniu nie strzelił, ale zanotował za to asystę. Kapitalnie przeczytał zagranie jednego z defensorów gospodarzy, przejął futbolówkę i popędził na bramkę miejscowych. W sukurs poszedł mu Patryk Małecki i otrzymał podanie od Michalika, a jemu zostało tylko wpakować futbolówkę do bramki.

Gospodarze znaleźli się w zasadzie na łopatkach. Niby próbowali atakować, ale szybko rzeszowianie wybijali im to z głów. Po prostu zespół Daniela Myśliwca dosłownie wszystko już do końca miał pod kontrolą, a sam mógł całkiem dobić rywala, lecz dobrej okazji nie wykorzystał Mariusz Sławek.

KKS 1925 Kalisz – Stal Rzeszów 0:2 (0:1)
Bramki: 0:1 Prokić 51, 0:2 Małecki 73.

KKS: Krakowiak – Kendzia, Gawlik, Mączyński – Smajdor (74 Koczy), Borecki, Łuszkiewicz (74 Zawistowski), Wysokiński (66 Staszak), Radzewicz (66 Segura) – Putno (66 Majewski), Giel. Trener Ryszard Wieczorek.

Stal: Kaczorowski – Marczuk, Góra ż, Oleksy, Głowacki – Poczobut, Danielewicz ż, Wolski (85 Kotwica) – Michalik (75 Snopczyński), Małecki (85 Olejarka), Prokić (70 Sławek). Trener Daniel Myśliwiec.

Sędziował Idzik (Poznań).