Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fekalia w jeziorze zniechęciły turystów. Zła passa Bieszczad dopiero się zaczyna

Dorota Mękarska
Fot. Wojciech Zatwarnicki
Dobiegający końca sezon w Bieszczadach był znacznie gorszy niż zeszłoroczny. Eksperci zapowiadają, że zła passa dla Bieszczadów dopiero się rozpoczyna.

W zeszłym roku na deptaku w Cisnej nie można było wcisnąć szpilki. Tłumy wczasowiczów przewalały się po solińskiej zaporze. Oblężone restauracje i jadłodajnie. Właściciele kwater, pensjonatów i hoteli byli wreszcie zadowoleni z frekwencji. Wydawało się, że dla Bieszczadów rozpoczyna się okres prosperity.

Wielka woda odstraszyła turystów

Jednak już wiosną okazało się, że rozbudzone oczekiwania trzeba będzie zweryfikować. W Polskę poszła nieprawdziwa plotka, że Bieszczady też zalało i turyści zaczęli wycofywać się ze swoich planów. - W maju i czerwcu spodziewaliśmy się wielu wycieczek szkolnych. Niestety, spora część odwołała rezerwacje. Oceniamy, że w tym roku przewieziemy o 10 - 15 procent mniej turystów - liczy Stanisław Wermiński, prezes Fundacji Bieszczadzkiej Kolejki Leśnej.

Nie można narzekać

- Maj i czerwiec miałem w plecy - mówi Artur Tworek, którego dwa statki wycieczkowe "Bryza" i "Zefir" pływają po Jeziorze Solińskim. - W lipcu i sierpniu było już lepiej. Na koniec sezonu okazało się, że w jeziorze pojawiły się bakterie coli i salmonelli. Gdyby to zdarzyło się na początku lata, nie wiem, czy byśmy finansowo przetrzymali ten sezon.

Wiesław Matuszewski, właściciel pola namiotowego "Cypel" i gospodarstwa agroturystycznego w Polańczyku nie narzeka.

- Udało się zapłacić pracownikom, pokryć koszty i coś jeszcze zostało w kieszeni.
Matuszewski wie jednak, że u innych tak dobrze nie było. - Zanotowaliśmy spadek liczby turystów o 25 -
30 procent - nie ukrywa.

Truciciela nie złapano

O spadku frekwencji zadecydowały nie tylko powódź i warunki pogodowe. Informacja o pływających w zalewie fekaliach spowodowała, że wielu turystów natychmiast wyjechało z Soliny. - Jeśli nie zostaną podjęte odpowiednie działania prewencyjne, niedługo będziemy mieli zamiast jeziora jedno wielkie szambo - obawia się Matuszewski.

Artur Tworek nie może zrozumieć opieszałości służb ochrony środowiska. - Tyle dni minęło i nadal nie wiadomo, skąd to wypłynęło - dziwi się armator. - Ochrona środowiska, Sanepid muszą znaleźć sprawcę, bo ta sytuacja bije w nas wszystkich.

- Nad Soliną jest takie powiedzenie o turystach: Ono i tak przyjedzie - mówi Stanisław Orłowski, przewodnik i znawca branży turystycznej. - Jezioro opustoszeje, bo informacja o skażeniu poszła w świat. To prawdziwy krach. Jego negatywne skutki będziemy odczuwać przez wiele lat.

Mniej turystów było również w Wysokich Bieszczadach. W maju i czerwcu w parku narodowym sprzedano 44 tysiące biletów. W analogicznym okresie roku ubiegłego

- 74 tysiące. Na szczęście w lipcu i sierpniu było znacznie lepiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24