Forest stracił dwie łapy. Teraz chodzi na protezach

Wnyki zacisnęły się na przedniej i tylnej kończynie. Doszło do odcięcia krążenia, a w konsekwencji do postępującej martwicy i samoamputacji łap.

- Będziemy walczyć o życie tego psa i o protezy, które umożliwią mu w miarę normalne funkcjonowanie – zapewniał wówczas Jakub Kotowicz, menadżer lecznicy dla zwierząt „Ada” w Przemyślu. Jeszcze nikt na całym świecie nie robi protez dla psa, który stracił dwie kończyny po jednej stronie.

Ruszyła zbiórka, dzięki której udało się zebrać 40 tys. złotych. Tyle miały kosztować protezy i zabieg. Przygotowania do operacji trwały rok. W tym czasie łódzka firma wykonała dla Foresta protezy zewnętrzne, tzw. egzoprotezy. Było to rozwiązanie tymczasowe. Dzięki temu pies cały czas pracował kikutami, unikając bardzo niepożądanego procesu zaniku mięśni i przykurczy stawów w amputowanych kończynach. Odciążyły także kręgosłup i zdrowe kończyny.

- W Lublinie stworzono 4-osobowy zespół operacyjny. Protezy zostały wykonane z tytanu. To najlepsza z możliwych technologii. Zabieg trwał ponad 5 godzin. Wykorzystane zostały pobrane wcześniej komórki macierzyste, a implanty podczas zabiegu wprowadzone zostały do kości psa i przymocowywane w niej na stałe. Z kikutów psa wystają części implantów, tzw. łączniki. Do łączników bardzo łatwo montowane są aktualnie protezy zewnętrzne - ćwiczebne. W każdej chwili można je ściągnąć. Wkrótce protezy ćwiczebne podmienimy na protezy zasadnicze – tłumaczy Kotowicz.

Historia Foresta poruszyła cały świat. Przytaczano ją w wielu publikacjach na wszystkich kontynentach. Do akcji przyłączyło się tysiące ludzi, w tym celebryci, m.in.: Marcin Prokop, Dorota Wellman, Joanna Jabłczyńska czy Artur Szpilka.