W pierwszych minutach meczu aktywniejszy był GKS, ale brakowało im dokładności przy ostatnim podaniu i dzięki temu właściwie nie było większego zagrożenia pod bramką Pawła Łakoty. W tyskiej ekipie dobrą robotę na lewym skrzydle robił Wołkowicz, który raz po raz uciekał lewym skrzydłem natomiast resoviacy ewidentnie nie mogli sobie poradzić z wysokim pressingiem rywala i często traciła już piłkę w środkowej strefie.
Gospodarze w pierwszym kwadransie właściwie nie potrafili się przedostać w pole karne GKS-u natomiast Łakota miał coraz więcej roboty i przy strzałach Czyżyckiego i Mikity zachował się wzorowo.
W 26. minucie tyszanie dopięli wreszcie swego po dobrze rozegranym rzucie rożnym - do piłki najwyżej wyskoczył Żytek i z 2. metra głową nie dał szans Łakocie. Trzeba przyznać, że było to zasłużone prowadzenie, bo goście znacznie lepiej prezentowali się na boisku. Kilka minut później tyszanie byli przekonani, że będą mieli kolejną świetną sytuację, bo tym razem po rzucie rożnym i strzale zza pola karnego Czyżyckiego piłkę blokował Hoogenhout i gracze GKS-u twierdzili, że zrobił to z pomocą ręki. VAR jednak zdecydował, że w tym wypadku "jedenastka" się nie należy.
W końcówce pierwszej połowy bardzo blisko szczęścia był Maciej Górski, ale szczęśliwa interwencja Tecława uchroniła GKS przed stratą gola. Resoviacy może cały czas nie zachwycali, ale jednak po tej stracie bramki trochę wzięli się do roboty i częściej gościli na połowie GKS-u.
Na drugą część meczu rzeszowianie wyszli troszkę odważniej, ale musieli uważać, bo GKS nie zamierzał się cofać na swoją połowę i cały czas szukał szansy na stworzenie sobie klarownej sytuacji do podwyższenia wyniku i już w 49. minucie mógł to zrobić Mikita, ale uderzył minimalnie niecelnie.
Dużo szczęścia mieli goście w 65. minucie - Mikulec wbił piłkę w pole karne chcąc raczej podawać, ale nie wybili jej obrońcy, źle ustawił się Jałocha i ostatecznie słupek uratował tyszan. Kilka minut później świetną szybką kontrę prawym skrzydłem wyprowadził Adamski, zagrał do Eizencharta (obaj weszli chwilę wcześniej), ale ten nie uderzył z pierwszej piłki i zdążyli zablokować go obrońcy.
Resoviacy grali lepiej niż w pierwszych 45 minutach, potrafili dłużej utrzymać się przy piłce, ale brakowało im trochę dokładności pod bramką rywala.
W końcowych 10 minutach przyjezdni starali się oddalić grę od własnego pola karnego i efekt był całkiem niezły, bo znowu więcej działo się w "szesnastce" rzeszowian. W dodatkowych minutach (których było aż 7) rzeszowianie jeszcze jednak rzucili się do heroicznych ataków, ale brakowało im trochę pomysłu w decydujących momentach.
Apklan Resovia - GKS Tychy 0:1 (0:1)
Bramka: 0:1 Żytek 26.
Resovia: Łakota – Seweryn (87 Niski), Komor, Hoogenhout ż, Kałahur (60 Adamski), Wasiluk, Mikulec ż, Lehaire, Mróz (87 Antonik), Vieira (60 Eizenchart), Górski (73 Sylvestr). Trener Mirosław Hajdo.
GKS: Jałocha – Połap ż, Nedić, Tecław, Wołkowicz ż, Czyżycki (80 Dominguez), Żytek, Machowski (89 Dzięgielewski), Radecki, Mikita ż, Rumin (73 Skibicki). Trener Przemysław Pitry.
Sędziował Małyszek (Lublin). Widzów 872 (w tym 42 z Tychów).
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Przyglądamy się odmienionej Viki Gabor. Pytają 16-latkę o nowy kolczyk
- Odwiedziliśmy miejsce, w którym mieszkał Stanisław Mikulski. Żył w takich warunkach
- Loska pochłania lody na środku ulicy. Zero litości dla słodkiego rożka [ZDJĘCIA]
- Roksana Węgiel już wie, że nie wygra "TzG"?! Wiemy, na kogo stawia stacja