W tygodniu poświęciliśmy sporo miejsca na analizę sytuacji kadrowej PGE Stali Mielec w odniesieniu do porażki z GKS-em Bełchatów w poprzedniej kolejce. Pisaliśmy, że o ile trener Dariusz Marzec ma bardzo silną pierwszą jedenastkę, to im dalej w las, tym nie robi się już tak wesoło. W Bełchatowie na mieleckiej ławce siedzieli m.in. dwaj bramkarze i trzej młodzieżowcy. Jeśli chodzi o rotację, szału więc nie było.
Dla mielczan zbawienne więc było to, że w tygodniu nie trzeba było grać żadnego meczu ligowego. Można było spokojnie przygotowywać się do meczu z Radomiakiem Radom, który jak wskazywała tabela, mógł być ważny w końcowym rozliczeniu.
Stal wydawała się nieznacznym faworytem, choć kto pamiętał jesienny mecz obu drużyn (porażka mielczan w bardzo kiepskim stylu) musiał się wstrzymać z przepowiedniami, co do końcowego wyniku.
W Mielcu okazało się jednak, że te kilka dni bez ligowego grania było zbawienne dla podopiecznych Dariusza Marca. Już od początku meczu przejęli inicjatywę i nie oddali jej do końcowego gwizdka sędziego.
Początek meczu wcale jednak nie zapowiadał takiego przebiegu wydarzeń. Po niespełna stu sekundach meczu Patryk Mikita znalazł się oko w oko z Jakubem Wrąblem, ale trafił jednak tylko w słupek.
Gospodarzom głośniejszego sygnału ostrzegawczego nie potrzeba było. Już w 6.minucie mogli cieszyć się z prowadzenia, a autorem premierowego gola był obrońca Mateusz Bodzioch, który trafił głową po rzucie rożnym.
Na drugiego gola trzeba było czekać niespełna pół godziny. Antybohaterem tej akcji okazał się być Cezary Miszta, czyli bramkarz Radomiaka. Co ciekawe, chwile wcześniej w sytuacji sam na sam z Michałem Żyro popisał się świetną interwencją. W 30.minucie jednak było już odwrotnie. Po fatalnym zagraniu od swojego obrońcy faulował szarżującego Bartosza Nowaka w polu karnym i obejrzał czerwoną kartkę.
Minęło kilka minut zanim dokonała się zmiana i w bramce Radomiaka stanął drugi bramkarz, ale to nie rozkojarzyło Bartosza Nowaka, który pewnie wykorzystał rzut karny. Strzał Nowaka – dodajmy rodowitego Radomianina – był celny i PGE Stal Mielec wyszła na prowadzenie 2:0.
W drugiej połowie gra toczyła się już pod wyraźne dyktando mieleckiego zespołu. Grający w dziesiątkę Radomiak nie miał ani sił, ani chyba możliwości stworzenia poważnego zagrożenia w okolicach bramki strzeżonej przez wracającego po kontuzji Jakuba Wrąbla.
PGE Stal Mielec, mimo kilku naprawdę dogodnych okazji, dowiozła już do końca bezpieczne, dwubramkowe prowadzenie. Tym samym drużyna, przynamniej do jutra, rozsiadła się w fotelu lidera Fortuna 1 Ligi.
PGE Stal Mielec – Radomiak Radom 2:0 (2:0)
Bramki: 1:0 Bodzioch 6, 2:0 Nowak 34-karny
Stal: Wrąbel – Stasik (88 Seweryn), Mateusz Żyro, Bodzioch, Getinger – Urbańczyk, Tomasiewicz – Mak, Nowak, Domański (65 Prokić) – Michał Żyro (65 Dadok). Trener Dariusz Marzec.
Radomiak: Miszta – Jakubik, Świdzikowski (34 Kryczka), Cichocki, Abramowicz – Kaput, Karwot – Michalski, Makowski, Mikita (78 Nowakowski) – Górski (74 Fundambu). Trener Dariusz Banasik.
Żółte kartki: Jakubik, Kaput. Czerwona kartka: Miszta.
Sędziował Paweł Malec (Łódź). Widzów 1710.
Zobacz też: Rafał Augustyn, olimpijczyk z Mielca: Miałem problemy oddechowe. Czy to był wirus? Nie wiem
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Ostrowska-Królikowska pierwszy raz o wnuczce. Radosne słowa do maleńkiej Jadzi [FOTO]
- "Królowa Życia" wreszcie ściągnęła doczepy. Szok, co naprawdę ma na głowie | ZDJĘCIA
- Nie uwierzycie, gdzie pracuje dziewczyna Żyły. Jej koleżanki pękają z zazdrości
- Sąd orzekł, że to Zając jest winna w sprawie jej dzieci. Wymierzył jej bolesną karę